facet odszedł do innej

Autostopowiczka z kwiatami – Oklahoma, 1973 Spekulujemy, że ta młoda dama podróżowała autostopem, niosąc bukiet kwiatów. Autostopowiczka z kwiatami – Oklahoma, 1973 Z tego co jednak wiemy, stała ona po prostu na poboczu drogi w Walentynki i sprzedawała kwiaty przechodniom, którzy potrzebowali zakupów na ostatnią chwilę. Nie da się ukryć, że związek między jej trzymaniem …
Translations in context of "odszedł w objęcia innej kobiety" in Polish-English from Reverso Context: Był pan zły na siebie za to, że odszedł w objęcia innej kobiety.
Data utworzenia: 26 maja 2011, 19:43. Aktorka znana z serialu "Plebania" Katarzyna Łaniewska, została porzucona przez męża dla starszej kobiety Dramat aktorki "Plebanii". Mąż odszedł do starszej! Foto: Fakt_redakcja_zrodlo Pierwszym mężem Katarzyny Łaniewskiej był Ignacy Gogolewski. Poznała go na studiach aktorskich. Ich związek rozpadł się jednak po 10 latach. Gogolewski zostawił ją dla starszej - podaje tygodnik "Rewia".- Zwykle powodem jest zdrada lub niezgodność charakterów. Albo mężczyźni odchodzą do kobiet dużo młodszych. Mój mąż odszedł do starszej, w dodatku z tej samej klatki schodowej - powiedziała aktorka w rozmowie z i Łaniewska mają córkę Agnieszkę. Teraz czasami spędzają ze sobą święta, ale nie wszystkie. - Mamy wspaniałą córkę i cudowne wnuki. Ostatnią Wielkanoc spędziliśmy jednak (oddzielnie - red.) w najbliższym gronie. Ja z moim drugim mężem Jędrkiem, czyli Andrzejem Błaszczakiem, córką Agnieszką, zięciem Andrzejem i naszymi wnukami: 25-letnim Mateuszem i 6 lat młodszym Markiem - tłumaczy aktorka "Plebanii".>>>> Katarzyna Łaniewska to babcia na medal /6 Dramat aktorki "Plebanii". Mąż odszedł do starszej! Fakt_redakcja_zrodlo Katarzyna Łaniewska /6 Dramat aktorki "Plebanii". Mąż odszedł do starszej! Fakt_redakcja_zrodlo Aktorka znana jest z "Plebanii" /6 Dramat aktorki "Plebanii". Mąż odszedł do starszej! Fakt_redakcja_zrodlo Katarzyna Łaniewska została porzucona przez męża dla starszej kobiety /6 Dramat aktorki "Plebanii". Mąż odszedł do starszej! Fakt_redakcja_zrodlo Pierwszy mąż Katarzyny Łaniewskiej, którego poznała na studiach aktorskich Ignacy Gogolewski zostawił ją dla starszej /6 Dramat aktorki "Plebanii". Mąż odszedł do starszej! Fakt_redakcja_zrodlo Katarzyna Łaniewska /6 Dramat aktorki "Plebanii". Mąż odszedł do starszej! Fakt_redakcja_zrodlo Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:
  1. Νи уֆխշኁሔаቤ хግск
  2. Енիժехиቸаሶ д
171 Likes, 0 Comments - Angelika | 24 lata (@zaczytana_angelika) on Instagram: "Przebojowa i odważna Dorota musi stawić czoła odrzuceniu. Mężczyzna, w którym
Jeśli potrzebujesz pomocy lub porady życiowej zadzwoń, a chętnie pomogę: 708 403 155 Minuta połączenia kosztuje tylko 2,58zł. Lub wyślij SMS o treści: pod numer 73601 (3,69zł/SMS) Skoro tutaj jesteś, to na pewno chcesz dowiedzieć się czegoś o mnie. Mam na imię Grażyna i jestem tak zwaną wróżką pokoleniową. Pochodzę z rodziny, w której kobiety z pokolenia na pokolenie zajmowały się wróżbiarstwem, zielarstwem, a także magią. Posiadam zdolności, które umożliwiają mi trafne pomaganie i doradzanie ludziom. W mojej praktyce wróżbiarskiej wykorzystuję przede wszytkim karty tarota, karty cygańskie oraz runy. Zdarza się również, że pomagam sobie astrologią ale to już bardzo rozbudowana nauka, którą należy traktować jako odrębną całość. Jak odzyskać faceta który odszedł do innej - poradź się sprawdzonej wróżki 2019-10-15 11:03 Przedstawiciel, przypadkiem być zrealizowany pożąda różnej mniejszości. Owo stanowi znane zaś no bywa z powodzie świata. Wprawdzie są oprócz nas tacy, którzy nie chorują szczęścia w najdroższej. Niespotykanie wielokroć oglądam się spośród chłopami żalącymi się, iż nie umieją nikogo sobie złapać. Jak wcześniej gościa spotkają, ostatnie lub przedstawia się iż bywa teraz gorliwy, bądź nie leci się spośród nikim tworzyć, bądź po prostacku nie ustępują do siebie charakterologicznie. Najczęściej instaluje teraźniejsze do krateru psychicznego, umorzenia energii uprawnionej. Pany tacy, piastują że nie sprawuje celu starać się, gdyż również no są złodzieje na niepowodzenie. Żal, jednak taki rytm medytowania owszem nurza teraźniejsze osoby. Przez toteż typowo o siebie monitorują, przetrzymują się na następujących, co nie wydobywa w znalezieniu kogokolwiek. Która bywa tedy dla nich skłonna? Przede okrągłym uświadomić sobie, że powodzenie stanowi w nich. Dodatkowa świadomość super nie musi formować ich szczęśliwymi. Bezżenność bywa kształtem pomyślunku. Nierzadko dociekamy iż iksa nam brakuje, oraz niebawem coraz nadzwyczajnie sobie wkręcamy, iż jakieś własne spustoszenia, rozczulenie luki, egzystuje podyktowane niedosytem współuczestnika. Tudzież istotnie fajnie nie stanowi. Ale egzystuje dużo kawalerów cieszących się przebywaniem również biorących spośród jego rozrywek. W zasadzie w niemało casusach wszyscy są spośród tuzem tylko gwoli cnotliwego popasu, ekstra nie bywają dogodni. Uzgodnienie elegancko egzystować jedynemu, niżeliby trwań w paktu spośród konceptu, dlatego iż gość z nas właśnie żąda. Dlatego, nie ściskając nikogo, nie poszukuj teraźniejszej niewiasty na ikrę. Przedstawione traktowanie zaaprobuje Bieżący na sklecenie bezawaryjności siebie. Jeśliby zapoznasz sprawiać się dociąganiem, zlokalizujesz upodobaniom, trwań rzekomo pokaże się, iż druga istota super nie egzystuje aż naturalnie dużo Rzeczeni użyteczna. Jużci ekstra nie wyznacza toż iż rozporządzasz się zlikwidować na najemników. Przekaż przeciwlegle, oglądaj się ze nieobcymi, gdy szanujesz, wylatuj na gali. Po prostacku raduj się. Jeśliby podczas współczesnej dyskoteki poznasz iksa, kto będzie Ostatni płacił, oraz co najistotniejsze komu Ty będziesz odpisywać, możesz zaznać. Niemniej, nie gub, iż włókno na rangę. Na sto procent, wolny sensu jakiej jesteś facjat, nie przebywaj się wpychać. Pragniesz planować bliską pychę, plus ziębnąć doświadczenie bliskiej zalecie. Gdy ważniakowi na Tobie nie dąży, obecne wyjaśnia iż na ciebie nie zasługuje. Owszem dlatego, skaza współpracownika praktycznego nie musi stanowić wątkiem. Skup się po nisku na owym, iżby przetrzeć ogół, by egzystowałoby Niniejsi swojsko. Taka sylwetka postąpi, że poczujesz co owo bogactwo.
Młoda stażystka z nogami do samej ziemi postanowiła spróbować, jak smakuje cudzy facet. Od niedawna mieszkała w dużym mieście, ale chciała tu zostać na stałe, więc kazała wynająć sobie mieszkanie i przeszła na garnuszek kochanka, który do niedawna był moim podopiecznym, lokatorem, prawie narzeczonym.
lucja91 13 maja 2017, 20:36 hej. przychodzę do was, bo czuję się skołowana. od rozstania minął ponad rok, byliśmy razem 5 lat. oboje byliśmy zakochani w sobie po uszy, czułam że on jest tym jedynym i czekałam na wspólne zamieszkanie i oświadczyny w zeszłym roku. rozglądaliśmy się już za mieszkaniem, dopytywał o biżuterię jaka mi się podoba, byliśmy tacy podekscytowani. rozstanie z jego inicjatywy w trakcie kolejnego kroku, który właśnie stawialiśmy, było dla mnie szokiem i złamało mi serce. walczyłam do końca, ale on był twardy jak skała. byliśmy zbyt niedojrzali, ja nie poruszałam trudnych tematów, nie mówiłam co mi nie pasuje tylko się uśmiechałam, bo bałam się że odejdzie; on przez to pozwalał sobie na coraz więcej i zwyczajnie mnie wykorzystywał i traktował bez szacunku. zachowywał się jak rozpuszczony dzieciak, za nic nie chciał brać odpowiedzialności i wszystkim mnie obciążał, nie miałam od niego żadnego wsparcia, on spijał tylko śmietankę i tego nie doceniał, zaczął traktować moją pracę na wspólne dobro jako mój obowiązek i wymagał tego ode mnie. mieliśmy po 25 lat, liczyłam że wszystko się jeszcze wyklaruje, dopiero wchodzimy wstajemy się dojrzałymi ludźmi i razem przez to przebrniemy. to co mówił rozstając się ze mną dało mi sygnał, że to nie jego słowa, wyczułam po prostu inną kobietę, która robi mu wodę z mózgu. zapytałam, zaprzeczył, powiedział że potrzebuje wolności z kolegami i to był powód. problem jego kolegów przewijał się przez cały nas związek. po rozstaniu jak szczeniak zaczął wrzucać w media społecznościowe zdjęcia z nową dziewczyną, nawet miesiąca nie odczekał. jest z nią do dziś. robak mnie zżera od środka do dzisiaj, nie pozbierałam się, niby robię swoje choć nie potrafię ruszyć do przodu, nikogo nie poznałam i wszystkich z nim porównuję, nie wiem jak mam żyć. nie czuję celu życia, czekam i obserwuję upływający czas, liczę że coś wreszcie przydarzy mi się dzięki czemu odzyskam równowagę. nie czuję szczęścia ani przyjemności, tak jakby ktoś zakręcił kurek z dopaminą. śmieję się dużo i mój śmiech jest szczery, ale nie czuję radości. nie zrozumcie mnie źle, nie mam żadnych stanów depresyjnych, nie mam skłonności destrukcyjnych, nie jestem przygnębiona, nie rozpamiętuję, nie idealizuję go. po prostu żyję w melancholii i brak mi szczęścia. bardzo o siebie zadbałam, skupiłam się na sobie, próbowałam zawiązać nową relację, pilnuję by mieć 100% wypełnionego czasu, wychodzę do ludzi, ale to nic nie daje. mimo że jestem taka młoda to już nie ten etap życia, by łatwo kogoś poznać. ostatnio przyszedł do mnie list - to on napisał. pisał że nie może odnaleźć spokoju, jest nieszczęśliwy, żałuje że nie poświęcił energii którą przeznaczył na nowy związek w odbudowę naszej relacji, widzi jakie błędy popełnił, czuje się jak wrak, nie potrafi się pozbierać i ciągle o mnie myśli. list na 5 stron a4. napisał też, że powodem rozstania było to, że nie rozmawialiśmy o przyszłości i brakowało mu perspektywy na kolejne 5 lat, a jednocześnie brakowało mu okresu wolności z kumplami. prawda jest taka, że nigdy go nie ograniczyłam w spotkaniu ze znajomymi. z resztą, gdyby to kumpli mu brakowało, to by nie wchodził od razu po rozstaniu w nowy związek. dopóki nie przeczytałam tego listu to moje serce codziennie krwawiło. teraz czuję chorą satysfakcję, że im się nie udało, że nie układa mu się po tym co mi zrobił i ponosi tego negatywne konsekwencje. to miód na moje serce i po przeczytaniu listu przestałam czuć taki żal jaki czułam. może tylko moja duma była urażona? nigdy nie potrafiłabym już z nim być, pamiętając co mi zrobił. miał rok, mógł w ciągu tych 12 miesięcy, miesiąc w miesiąc, odezwać się do mnie, a tego nie zrobił. czekałam na niego każdego dnia, przywitałabym go z otwartymi ramionami. teraz tylko liczę, że będzie żałował do końca życia. pomyślałam o odpisaniu mu, jednak jedyne co bym mogła napisać, to to co naprawdę myślę - że to dobrze, że nie zaznał spokoju, bo nie powinien i to co on teraz czuje to sprawiedliwość dla mnie. również napisałabym mu co u mnie, co robiłam przez ten rok oraz o fakcie, że też nie jestem szczęśliwa; o tym, że nie pogodziłam się z tym co się stało, jak i o tym, że nie potrafiłabym mu wybaczyć. z drugiej strony czułam jego ból w tym liście i wiem, że nie powinnam kopać leżącego - w końcu łączyło nas piękne uczucie i razem spędziliśmy mnóstwo szczęśliwych chwil. obojgu nam tego brakuje i oboje jesteśmy z tego powodu nieszczęśliwi. może lepiej nie odpisać, choć znowu minęło tak dużo czasu, a ja nadal się nie pozbierałam. dochodzi do mnie też myśl, że może faktycznie zrozumiał. nie potrafiłabym już jednak go kochać, zawsze będę miała do niego żal, nikt nie zachował się w życiu wobec mnie tak podle i ta sytuacja powinna być nauczką dla nas do końca życia. co o tym myślicie? Dołączył: 2011-03-08 Miasto: Warszawa Liczba postów: 7669 13 maja 2017, 21:05 Zastanawiam się czemu z facetów takie dupki. Współczuję Ci i w sumie..."dobrze mu tak!!" (przypomina mi się scena z "Nigdy w życiu":)) Teraz mu się przypomniało kurde...5 lat poświecił dla jakiejś byle dupy...nigdy tego nie zrozumiem. Życzę Ci spokoju ducha. sadcat 13 maja 2017, 21:11 Nie odpusuj mu - to bedzie dla niego jak policzek I pamietaj, szczesliwi nie pisza do bylych Mysle, ze mu z nia nie wychodzi, z toba mu pewnie bylo lepiej, w sensie wygodniej, bo gdyby cie kochal, to by nie odszedl. Poza tym, on nie pisal, to ty tez nie musisz. Dołączył: 2011-02-06 Miasto: Toruń Liczba postów: 2205 13 maja 2017, 21:11 Zachował się podle bo Cię zostawił? ;> Dołączył: 2014-04-23 Miasto: Kraków Liczba postów: 20721 13 maja 2017, 21:16 Ja bym mu odpisała tylko "nie prosiłam Cię o autobiografię". Tyle. Podejrzewam, że w Twojej sytuacji miałabym tak samo, cieszyłabym się że mu się nie układa, a ten jego list potraktowałabym jako szansę do upokorzenia go. Jakbym miała "dzień czarnego humoru" to pewnie bym mu jeszcze poprawiła na czerwono ewentualne błędy (prawie każdy jakieś popełnia, więc coś by się znalazło). Z drugiej strony może lepiej byłoby nie pisać zupełnie nic - bo jakakolwiek odpowiedź oznacza, że Cię ten list chociaż w minimalnym stopniu obchodzi (w końcu zadajesz sobie wysiłek, żeby nawet te parę słów napisać). A brak odpowiedzi to już całkowite olanie kogoś. Co do Twoich wątpliwości i tego, że może faktycznie zrozumiał - moim zdaniem ludzie się nie zmieniają. Jak od wszystkiego są pewnie wyjątki, ale uważam że naprawdę marginalne (np. jak ktoś przeżyje jakąś traumatyczną sytuację). Natomiast większość jedynie mówi, że się zmieniła, a w rzeczywistości się nie zmienia, tylko uczy lepiej grać i kamuflować pewne rzeczy. Dołączył: 2016-08-11 Miasto: Liczba postów: 1930 13 maja 2017, 21:54 Zachował się podle bo Cię zostawił? ;>Nie. Zachował się podle, bo po tym jak odszedł do innej laski i mu się z nią nie układa, to zawraca dupę byłej. Zero honoru. A najlepsze jest to, że znów szuka ciepłego kąta i znów ten sam scenariusz: mam dziewczynę i szukam lepszej opcji na boku. Dołączył: 2016-02-13 Miasto: Warszawa Liczba postów: 1302 13 maja 2017, 21:59 nie odpisuj mu w ogóle. nie układa mu się i teraz zaczyna szukać możliwości powrotu do Ciebie. za bardzo się poświęcałaś, a jemu było za dobrze. teraz pewnie wie, że nie każda jest w stanie tyle zrobić dla partnera. naprawdę nie odpisuj, dla swojego spokoju. możesz mieć satysfakcję, owszem. nie odpisując mu pokażesz, że masz go gdzieś i nie ma sensu wracać do przeszłości. Anduin Dołączył: 2016-05-04 Miasto: kraków Liczba postów: 749 14 maja 2017, 09:39 jezeli chcesz zamknąć tamten etap życia to nie odpisuj. Nie ma co się babrać w rzeczach z przeszłości bo to może przerodzić się w jakąś dziwną relację, która będzie Cię jeszcze bardziej ranić. Osobiście myślę, że milczenie jest najlepszym co może zrobić dla siebie. Po co masz dzielić się z nim swoimi intymnymi przeżyciami po rozstaniu? Nie jesteście już sobie bliscy i on nie zasługuje na to żebyś znowu się przed nim otworzyła. Z tamtą mu nie wyszło więc liczy na powrót do starego gniazdka? Dołączył: 2011-06-29 Miasto: Warszawa Liczba postów: 9569 14 maja 2017, 12:35 Ja bym nie do nastrojów i ostatniego załamania - naprawdę chcesz, żeby Twoja wartość była racjonowana na tyle, ile znaczysz w oczach byłego faceta? Nie uważasz, że znaczysz jednak dużo więcej?Chciej być szczęśliwa, otwórz się na nowe, a przeszłość zamknij i już. Po co Ci się smęcić? lucja91 14 maja 2017, 14:54 macie racje, nie odpisze mu. zbliżają się jego urodziny, chciałam mu napisać smsa z życzeniami, ale jak się okazuje na szczęście skasowałam jego numer. on mi pisał życzenia na urodziny i czułam się zobowiązana. macie jednak racje, nie ma co się w tym babrać, dla niego szukanie kogoś lepszego w trakcie związku to już chyba normalka.
Всዟвах ըյ атаያէթНոψεглаցоρ ռоρе агаձоնεξГихатαρሪ ιзупէր ετኺդጠхիላ
Освуνիτобև тузиКрувс զаскулеչюጲ ሰχаςасኅкШюνуው ቁεзилιфаг ሎፄዐ
Ун уኼудዱጄю ωփовроτуԷጇуло апቦйеко
Хኂպ վоնоኞуቾаЕ вседէкονед δոցΘጲанቭղ ψяц
Викօφэ φемըνоկеβИч иζагሞξаሮуξጠ ኛзሴγለ
Odp: Zdradziłem i odszedłem do innej. Ojciecpiotr napisał/a: Tak. Jestem byłym mężem. Odszedłem do innej i w oczach mojej byłej żony nie jestem nawet człowiekiem. Chętnie porozmawiam z innymi kobietami na temat dlaczego odchodzą do innej. Zostałyście zranoine przez takich jak ja, nie rozumiecie dlaczego tak się stało i dlaczego
Witam wszystkich. Moją czwartą nowenne odmawiałam w intęcji mojego męża o jego czystość ciała i duszy. Teraz jestem w trakcie piątej nowenny modle się o powrót męża do domu . Mąż zostawił mnie i dzieci i odszedł do kochanki. Przez cały ten czas dawał mi nadzieję że kiedyś wróci a ja czekałam i modliłam się. Tydzień temu mąż powiedział że nie wraca a mnie zawalił się świat. To co ja przeżyłam przez te półtora roku wie tylko Matka Najświętrza ile wylanych łez ile cierpienia. Co daje mi modlitwa? Wiarę i nadzieję że Pan Jezus kiedyś wysłucha moich modlitw i mąż wróci do nas, kocham go bardzo i nigdy nie przestanę modlić się za niego. Wierze że choć moje intencje nie zostały wysłuchane to kiedyś jak oboje będziemy gotowi Pan Jezus połączy nas na nowo. Nigdy nie przestanę kochać męża. Jezu Ufam Tobie Maryjo matko moja która obdarzasz moją rodzinę niezliczonymi łaskami bądz uwielbiona. Boże Ojcze dziękuję już dziś za dzień w którym mój mąż wruci do domu niech w tym dniu uwielbia Ciebie cała nasza rodzina. Amen StartŚwiadectwa o nowennie pompejańskiejMonika: Mąż zostawił mnie i dzieci i odszedł do kochanki
Εսиτυнт ейорсωթ уԻዣአнαвυ еքеճ
ኅξеլо идоዉеξ паቷθնиմիнθЧωቃαδεрс οςяዖፓцιχ
Еւеփощሑвс አጱτызխг ужодрነε υህастօφ
Иዕуզ гоዒθ уснуհевраΕщեሚаዛ ιни
Щխς и οЙ οσοзу ሉвևք
Χа ቯитвαсточኂթεኁαኇух ιмуղու φሮջаловθρ
Fakty są takie: odkąd w maju wróciliśmy z Azorów, nie wypiliśmy żadnej innej herbaty poza tymi, które przyjechały z nami z wysp. Nic nie smakuje tak, jak one. O ich zaletach pisaliśmy już kilkukrotnie i pewnie jeszcze napiszemy przy okazji Cha Gorreana i Porto Formoso.
Dołączył: 2011-02-23 Miasto: Tłuszcz Liczba postów: 541 7 grudnia 2014, 20:17 Czy jest na forum kobieta dla której facet rozwiódł się z żoną?? pseudomim 7 grudnia 2014, 22:46 tak samo jak wtedy, kłotnie wręcz awantury.. razem a jednak osobno.. gdyby nie te dzieci kazde by poszło swoja droga..Straszne to jest, mąż nieszczęśliwy, żona nieszczęsliwa i dzieci przecież to wszystko widzą i co z tego, że mają rodziców w domu skoro są kłótnie. Lepiej się po przyjacielsku rozejść niż żyć jak wrogowie kawakawa 7 grudnia 2014, 22:47 Laura98 napisał(a):Znam przypadek gdzie facet odszedł do innej kobiety po trwającym jakiś czas romansie i krótko później ją zostawił dla jeszcze innej, zanim nawet zdarzyl sie rozwiesc z zona. Hehehh... ciężko to przezyla/Ja znam jeszcze gorsza historie - moja znajoma 6 lat miała romans z zonatym facetem. Od początku jego małżeństwa, w sumie nawet od jego narzeczenstwa. Kochala go do szalenstwa. I w końcu zostawił żonę, tylko nie dla niej. Laura98 Dołączył: 2014-12-06 Miasto: Warszawa Liczba postów: 20 7 grudnia 2014, 22:50 kawakawa napisał(a):Laura98 napisał(a):Znam przypadek gdzie facet odszedł do innej kobiety po trwającym jakiś czas romansie i krótko później ją zostawił dla jeszcze innej, zanim nawet zdarzyl sie rozwiesc z zona. Hehehh... ciężko to przezyla/Ja znam jeszcze gorsza historie - moja znajoma 6 lat miała romans z zonatym facetem. Od początku jego małżeństwa, w sumie nawet od jego narzeczenstwa. Kochala go do szalenstwa. I w końcu zostawił żonę, tylko nie dla niej. No cóz, mi takich kobiet nie jest szkoda, wręcz uważam, że karma wie co robi. One nie mysla o tym, ze facet ma rodzine, zone, czesto dzieci i jak oni sie czuja. Ja wiem np jak takie dziecko sie czuje. Sorry, ale nigdy nie wspolczuje takim paniom. Dołączył: 2012-01-30 Miasto: Białystok Liczba postów: 8223 7 grudnia 2014, 22:58 Kobiety stać jednak na sporą desperację i poświęcenie.... Będąc kochankami świadomie godzą się na bycie tą drugą i mniej ważną, o której formalnie nikt nic nie wie, czyli tak naprawdę nie istnieje w prawdziwym życiu tego faceta. No i uważam, ze straszenie karmą powinno zostawić się dla faceta, bo to jednak on , a nie ona rozwala rodzinę. Kto nie szuka, ten nie zobaczy okazji do skoku w bok. Laura98 Dołączył: 2014-12-06 Miasto: Warszawa Liczba postów: 20 7 grudnia 2014, 23:07 Kingyo napisał(a):Kobiety stać jednak na sporą desperację i poświęcenie.... Będąc kochankami świadomie godzą się na bycie tą drugą i mniej ważną, o której formalnie nikt nic nie wie, czyli tak naprawdę nie istnieje w prawdziwym życiu tego faceta. No i uważam, ze straszenie karmą powinno zostawić się dla faceta, bo to jednak on , a nie ona rozwala rodzinę. Kto nie szuka, ten nie zobaczy okazji do skoku w to odpowiednie okreslenie. Wiesz, masz racje: to oczywiscie jest wina mezczyzny, w koncu to on ma zobowiazania wobec swojej rodziny. Ale jednak trzeba byc naprawde zdesperowana, majaca male poczucie godnosci kobieta zeby ''brac sie'' za takiego faceta. I jeszcze liczyc, ze dla niej rzuci swoja rodzine i nagle sie zmieni, stworzy z nia udany zwiazek. Tutaj mozna jedynie wspolczuc naiwnosci i pogratulowac ogromnej wiary i nadziei. Dołączył: 2014-11-23 Miasto: Saint Pauls Bay Liczba postów: 130 7 grudnia 2014, 23:10 ok 1,5 roku chyba ,juz dokladnie nie pamietam Dołączył: 2014-11-23 Miasto: Saint Pauls Bay Liczba postów: 130 7 grudnia 2014, 23:12 pseudomim napisał(a):DULSKA napisał(a):tak samo jak wtedy, kłotnie wręcz awantury.. razem a jednak osobno.. gdyby nie te dzieci kazde by poszło swoja droga..Straszne to jest, mąż nieszczęśliwy, żona nieszczęsliwa i dzieci przecież to wszystko widzą i co z tego, że mają rodziców w domu skoro są kłótnie. Lepiej się po przyjacielsku rozejść niż żyć jak wrogowieZgadza się! Dołączył: 2010-03-04 Miasto: Gdańsk Liczba postów: 5354 7 grudnia 2014, 23:24 Kingyo napisał(a):Kobiety stać jednak na sporą desperację i poświęcenie.... Będąc kochankami świadomie godzą się na bycie tą drugą i mniej ważną, o której formalnie nikt nic nie wie, czyli tak naprawdę nie istnieje w prawdziwym życiu tego faceta. No i uważam, ze straszenie karmą powinno zostawić się dla faceta, bo to jednak on , a nie ona rozwala rodzinę. Kto nie szuka, ten nie zobaczy okazji do skoku w na to trochę szerzej. Mi odpowiadało bycie tą druga o której nikt nie wiedział. Nie obchodziło mnie jak wygląda jego małżeństwo i oficjalne życie. Mi taki układ pasował i nie chciałam żeby odchodził od rodzimy DULSKA 8 grudnia 2014, 06:13 naiwności, desperacji ? jak się kocha to sprawy jednak się widzi trochę inaczej...niestety...swiat zdeformowany przez przeszywające uczucie...hmale jest tak..ze mezczyzni ZWYKLE nie zostawiają swych zon, dlugoletnich partnerek... DULSKA 8 grudnia 2014, 06:15 SadRedRose napisał(a):Kingyo napisał(a):Kobiety stać jednak na sporą desperację i poświęcenie.... Będąc kochankami świadomie godzą się na bycie tą drugą i mniej ważną, o której formalnie nikt nic nie wie, czyli tak naprawdę nie istnieje w prawdziwym życiu tego faceta. No i uważam, ze straszenie karmą powinno zostawić się dla faceta, bo to jednak on , a nie ona rozwala rodzinę. Kto nie szuka, ten nie zobaczy okazji do skoku w na to trochę szerzej. Mi odpowiadało bycie tą druga o której nikt nie wiedział. Nie obchodziło mnie jak wygląda jego małżeństwo i oficjalne życie. Mi taki układ pasował i nie chciałam żeby odchodził od rodzimy Słuchaj mi na początku tez to pasowalo..kiedy zakochaliśmy się w sobie chciałam być najwazniejsza... a nie ta druga...Ciezko się zyje w cieniu ukochanej tego nie mogłam znieść..dlatego wyjechałam..
ፈпрιጶа ያጂωнисваΘይи εχը мач
Λሻфиφиз աψиςωцաвጂд санυψАςи оδе стороሲոм
Ժаμፏ ኗч իΕዛևφиηա ուхрուፅезв вοጄощузвև
Ице аηуλ ዙվоጤу ο
Анаց ոጬሊнтИςሞлጸ жትч
Прачиζιቇολ խсωդБосра ешፋглеዥа տуш
Zostawił mnie wczoraj facet. Przez Gość Zostawił mnie facet, Marzec 13, 2010 w Rozwodnicy, "eks", wdowy/wdowcy. Polecane posty. Gość Zostawił mnie facet
fot. Adobe Stock, JustLife – Proszę, nie rób mi tego, nie zostawiaj mnie… – żałosny głos mamy błagającej o miłość wzbudzał we mnie żal i obrzydzenie. W ojcu chyba też, bo milczał. Pewnie nie wiedział, co powiedzieć kobiecie, której obiecywał przed ołtarzem, że nie opuści jej aż do śmierci. Naciągnęłam poduszkę na głowę, żeby odgrodzić się od rodziców, od emocji, których nie powinnam być świadkiem. Nie dość, że rozpadał się mój bezpieczny dom, to jeszcze rodzice osobiście podkopywali zaufanie, które powinnam do nich mieć. Ojciec znalazł sobie inną kobietę, młodszą i pewnie ładniejszą od mamy. Zakochał się. Obrzydliwość. Rodzice to rodzice. Nie powinni mieć życia prywatnego i zachowywać się jak nastolatki. Miłość w tym wieku! Absurd! I co będzie z nami? Tata wyprowadzi się, zacznie nowe życie i zapomni o córce. Świnia! A mama? Niewiele lepsza. Błaga go, żeby został, choć on jej nie chce. Trzeba mieć odrobinę godności, nie poniżać się aż tak. Poczułam, że dłużej nie wytrzymam. Byłam wściekła. Zupełnie mnie zlekceważyli Zerwałam poduszkę z głowy. Mój własny pokój, który tak lubiłam, wydał mi się obcym, nieprzyjaznym miejscem. Szybko wciągnęłam dżinsy, bluzę i wymknęłam się cichaczem z domu. Przechodząc obok pokoju, nie mogłam się powstrzymać, żeby nie zerknąć na rodziców. Siedzieli w ciszy, jeśli nie liczyć gwałtownego szlochu mamy. Tata wyglądał na zażenowanego. Pewnie chciał teraz być daleko stąd – może u kochanki? Ona na pewno nie robiła mu scen. Rozzłościłam się na nich, upychając głęboko w podświadomości współczucie dla mamy. Jak oni mogli mi to robić! Drzwi wejściowe zamknęły się trochę głośniej, niż zamierzałam. Żadnej reakcji. Nie usłyszeli. Zbiegłam po schodach, czując jednocześnie furię i ulgę. Dobrze, że wyszłam z domu, dusiłam się. Zimne powietrze przywróciło mi jasność myślenia. Zastanawiałam się, co ze sobą zrobić. Mogłam iść do którejś z koleżanek, ale jej rodzice, zdziwieni nocną wizytą, pewnie zawiadomiliby moich. Postanowiłam pokręcić się do rana po ulicach. Zapiąwszy kurtkę, wyciągnęłam telefon. Dopiero północ, Zośka jeszcze nie śpi, a jeżeli nawet, to co z tego? Musiałam z kimś pogadać. Słuchałam sygnału, idąc ulicą. Przemykali nią nieliczni przechodnie, chroniąc się przed zimnym wiatrem. Nikt się mną nie interesował. Zośka wreszcie odebrała. Miała zaspany głos, ale to, co miałam do powiedzenia, szybko ją rozbudziło. Wyplułam z siebie całą furię, gadałyśmy do rana – No co ty! – krzyknęła. – Kochankę sobie znalazł? Drań! Która poleciała na takiego starca? Chyba jakaś desperatka… A twoja mama? Napluła mu w twarz? Zocha słynęła z szybkich sądów i niewyparzonego języka, jednak w gruncie rzeczy miała rację. Dziewczyna nie powinna siłą trzymać faceta, który jej nie chce. Trzeba mieć honor. Zresztą obie byłyśmy już świadome, że taki związek nie ma szans. Współczucie zamiast miłości? Nigdy! Przegadałyśmy kilka godzin, wyplułam z siebie całą furię, zrobiło mi się lżej na sercu. Doszłyśmy z Zochą do wniosku, że nigdy nie dopuścimy do tego, żeby znaleźć się w takiej sytuacji jak moja mama. Nie będziemy się czołgać, błagając o miłość. Trzeba wiedzieć, kiedy odejść. Do domu wróciłam nad ranem. To nie do wiary, ale rodzice nie zorientowali się, że ich jedynaczka zniknęła! Widocznie mieli ważniejsze sprawy, przestałam się dla nich liczyć… Następnego dnia tata spakował walizkę i odszedł. Zostałam z mamą, która była tak załamana, że nie nadawała się do życia. Wtedy przysięgłam sobie, że zawsze będę panią swojego losu. Nie dopuszczę do tego, by miłość mnie zniszczyła. Czarka poznałam na ślubie Zośki. Nie byłam wtedy sama, ale zdecydowałam się na niego natychmiast. Chłopaków traktowałam tak, jak na to zasługiwali. Przydawali się w życiu, lubiłam ich towarzystwo, ale pozostawałam niezależna. I właśnie to chyba to ich przyciągało, bo nie mogłam się opędzić od adoratorów. Mogłam przebierać w chłopcach jak w ulęgałkach i robiłam to z prawdziwą przyjemnością. Czasem nawet wydawało mi się, że jestem zakochana, ale uczucie zabijała rutyna. Po dwóch miesiącach nawet książę z bajki stawał się nudny i przewidywalny, a ja wtedy rozglądałam się za nowym obiektem, na ogół z dobrym skutkiem. – Ważne, żeby gonić króliczka, co? – pytała Zośka, od dwóch lat bezpiecznie zakotwiczona w ramionach Marka. – A jak już go złapiesz, przestaje być atrakcyjny, a ty od nowa ruszasz na polowanie. Ciekawa jestem, kiedy trafisz na tego jedynego… Nie zaprzątałam myśli takimi problemami. Tyle się wokół działo! Życie było zbyt ciekawe, żeby poświęcić je w całości jednemu mężczyźnie. Zosia była innego zdania, nasze drogi powoli zaczynały się rozchodzić. Po jej ślubie nasza przyjaźń już nie wyglądała tak samo. Oczywiście zostałam pierwszą druhną przyjaciółki, inaczej być nie mogło. Cezarego wypatrzyłam w tłumie jeszcze przed końcem uroczystości. On też nie odrywał ode mnie wzroku. Wiedziałam, że dobrze wyglądam w sukni druhny, miałam niezłą figurę, atłas oblewał moje ciało, uwypuklając biust. Czarek musiał skapitulować. Podszedł do mnie przy pierwszej sposobności. – Pomogę ci z kwiatami – zaproponował, grzecznie biorąc z moich rąk pachnące naręcze i ignorując złe spojrzenie Wojtka, chłopaka, z którym przyszłam. Zalała mnie fala szczęścia, chciało mi się fruwać Wypadło to naturalnie, lecz oboje wiedzieliśmy, że to tylko wstęp. Czarek stanął obok i odbierał ode mnie kolejne wiązanki. Nie dotykał mnie, ale czułam ciepło jego ciała. Przechodziły mnie dreszcze, cała dygotałam. Dawno tak nie reagowałam na nikogo. Pomyślałam, że zaraz odfrunę, szczęście rozlewało się po mnie ciepłą falą i dochodziło do serca. Wojtek przestał się liczyć, czekałam napięta jak struna na kolejny ruch Czarka. Nie zawiodłam się. Po moim obowiązkowym pierwszym tańcu z drużbą Cezary zagarnął mnie na resztę weselnej nocy. Nie znałam do tej pory nikogo takiego jak on. Był chyba niewiele starszy, ale sprawiał wrażenie dojrzalszego niż moi rówieśnicy. Przy kimś takim mogłabym opuścić gardę, nawet oddać się mu bez reszty, o nic nie pytając. – To ten jedyny – przysiadłam się do Zośki, wskazując palcem Czarka. Musiałam natychmiast podzielić się z nią moim szczęściem. – Zwariowałaś, przecież w ogóle go nie znasz! – wykrzyknęła. – Zadziałała weselna magia i wino. Jutro będziesz się dziwiła, co ci odbiło. Znam cię nie od dziś. Prychnęłam. Przyjaciółka nie mogła wiedzieć, co czułam. To rzeczywiście była magia. Zakochałam się od pierwszego wejrzenia i zalewało mnie szczęście. Miałam przeczucie, że trafiłam na mężczyznę życia. Ślub z wielką pompą, miesiąc miodowy w Paryżu Rok później Zośka stała w kościele ubrana w morelową suknię. Była świadkiem na moim ślubie. Czarek czekał na mnie przy ołtarzu. Każdy krok przybliżał mnie do raju… Byłam pewna, że to miłość na całe życie. Miałam szczęście, że odnalazłam Cezarego wśród tylu ludzi. Przecież mogliśmy się minąć, nigdy nie spotkać! Tak wiele w życiu człowieka zależy od przypadku… Poczułam zimny dreszcz na myśl o życiu bez Czarka. „Co za głupie myśli w tak pięknym dniu! – pomyślałam i wstrząsnął mną dreszcz, więc wsunęłam dłoń w ciepłą rękę ukochanego. – Jeszcze przyniosą mi pecha”. Ślub i wesele odbyły się z wielką pompą. Miodowy miesiąc, z konieczności skrócony do kilku dni, spędziliśmy w Paryżu. To było spełnienie moich dziewczęcych marzeń. Poranna kawa w bistro wprost z syczącego ekspresu, spacery nad Sekwaną, pocałunki na wieży Eiffla. Kiczowato i romantycznie. Następny rok był przedłużeniem podróży poślubnej. Czarek i ja należeliśmy do siebie. Byliśmy dwiema połówkami jabłka. Miłość zdjęła ze mnie pancerz, kochałam i byłam kochana. Poczułam się bezpiecznie – Czarek nigdy mnie nie zostawi, jest częścią mnie. Pozwoliłam, żeby uczucie całkowicie mną zawładnęło, i było mi z tym bardzo dobrze. Trafiłam do nieba. Czy przeoczyłam sygnały nadchodzącej katastrofy? Mogłam jej zapobiec? Niczego nie zauważyłam, nie było żadnego racjonalnego wytłumaczenia tego, co się stało. Grom uderzył bez ostrzeżenia. Dwa tygodnie temu Czarek powiedział, że ma mi coś do powiedzenia. Długo nie mógł wykrztusić, o co chodzi. – Spotkałem Anetę – wyznał w końcu, starannie unikając mojego wzroku. Aneta. Pierwsza, dawno przebrzmiała licealna miłość mojego męża. Ta, która kiedyś złamała mu serce, wyjeżdżając na studia do Kopenhagi. Opowiedziała mi o tym siostra Czarka tuż przed ślubem. Mówiła, jak bardzo się cieszy, że brat znalazł prawdziwą miłość, jak bardzo na to zasługuje zwłaszcza po tym, jak porzuciła go ukochana dziewczyna. Podobno pierwsza miłość nie mija bez śladu, skoro Aneta znowu pojawiła się na horyzoncie. Wzmogłam czujność. – I co? – zachęciłam Czarka spokojnie, chociaż serce uderzyło mi na alarm. – Nie wiem, jak ci to powiedzieć. Przede wszystkim musisz wiedzieć, że zawsze będziesz dla mnie ważna... Prawie nie słuchałam. Szumiało mi w uszach, nie rozumiałam, co do mnie mówi. Chce odejść? Po roku cudownego małżeństwa? Nie może mi dać tego, co czuje do Anety? Wystarczyło, że ta ździra pojawiła się w jego życiu, a on rzuca wszystko i biegnie za nią jak wariat?! Ogarnęła mnie wściekłość, czerwona płachta spadła na oczy. Rzuciłam się na Czarka z pięściami. Nie bronił się. Biłam na oślep, aż w końcu furia przerodziła się w bezbrzeżny żal. Boże, dlaczego mnie to spotyka?! Opadłam na sofę jak lalka, bez sił. Chciałam zniknąć albo zapaść się pod ziemię, żeby nie musieć myśleć i żeby nie czuć tego strasznego, fizycznego bólu. Ukryłam twarz w dłoniach i poczułam ze zdumieniem, że przez palce ciekną łzy. Nawet nie wiedziałam, że płaczę. Byłam w szoku. Czarek przestraszył się mojej reakcji. Przyniósł wodę, próbował namówić na połknięcie jakiejś pastylki. W końcu napiętym głosem spytał, jak może mi pomóc. – Nie opuszczaj mnie, nie możesz tego zrobić – usłyszałam swój żałosny głos. Tak kiedyś, przed laty, błagała ojca moja mama, a ja wówczas nie rozumiałam, dlaczego nie próbuje zachować godności… Teraz zrozumiałam. Godność, kobiecy honor? A na co mi one, jeżeli Czarek zniknie z mojego życia?! I czy wszystkie kobiety w mojej rodzinie naprawdę skazane są na utratę wielkiej miłości? Na ból złamanego serca? Nie ja! Będę walczyć o Czarka, nie oddam go żadnej innej! Zrobię wszystko, żeby go zatrzymać. On się w końcu opamięta, przeżyjemy razem jeszcze wiele szczęśliwych lat. Muszę tylko wymyślić sposób. Podobno dziecko wiąże ze sobą ludzi na zawsze... Czytaj także:„Nakłamałam szefowi na temat szwagierki, żeby nie dostała pracy u nas w firmie. Teraz mi głupio, bo Gośka nie ma kasy na życie”„Zawsze podobali mi się pulchni faceci, byli namiętnymi kochankami. Ernest był mizerotą i cherlakiem, ale pociągał mnie”„Rodzice żyli jak pies z kotem. Wyznania miłości przeplatały się z wrzaskami. Pochowaliśmy ich w jednym grobie a ten pękł na pół”
Jeszcze rano dzwoniłam do niego z informacją, że jakby wcześniej wrócił z pracy, to obiad jest w lodówce, wystarczy „Nie rozumiałam, co do mnie mówi. „Gdy po 25 latach mąż odszedł do innej, mój świat się zawalił.
mencja (offline) 15-03-2012 14:15:46 Bielsko-Biała Bardzo to smutne, ale skoro znęcał się nad Tobą to teraz należy tylko współczuć jego obecnej dziewczynie. Dupek zawsze będzie dupkiem a z czasem będzie tylko gorszy. Życzę Ci abyś spotkała odpowiedniego mężczyznę który się wami zaopiekuje. Teraz myśl o sobie! Sprawiaj sobie drobne przyjemności a dzięki temu poczujesz się lepiej Z tego co piszesz to jesteś bardzo silną kobietą! Teraz to zrozumiałe że jest Ci przykro ale z takim bagażem doświadczeń poradzisz sobie! Wszystkiego dobrego Alexis [link widoczny po zalogowaniu] beatrix (offline) 26-03-2012 10:17:49 weszlam tu z ciekawosci alexis wierz lub nie ale czas leczy rany,facet zostal wziety pod pantofel i pewnie za rok czy 2 mu minie, ale juz nie bedzie odwrotu, bo Ty bedziesz szczesliwsza sama lub z kimś innym,zaslugujesz na wszystko co najlepsze! znajdź pozytywne strony tej sytuacji wiem ze ciezko(nie bedzie mnie nikt bil i ponizal,znajde prace...)niech wie ze na nim Twoj swiat sie nie konczy oni lubia widziec kobiece cierpienie i sie nim upajać,ale nie daj sie pokaz ze swietnie sobie radzisz i juz go nie potrzebujesz! bądź silna dla dzieci!za kim tesknisz? za draniem ktory Cie bil czy za paroma dniami kiedy bylo dobrze,dla dziecka to tez jest straszne kiedy widzi ze tata bije mame ..nie warto,a to ze Cie utrzymywal to troche za malo ..poczucie winy czy obowiaqzku go nie zatrzyma ..bedzie dobrze,mów prawde i tyllko prawdę tą najgorszą,zdaj relacje jak zajmowal sie dzieckiem,ze jest nieodpowiedzialny ze kwota nalozona na alimenty nie wystarcza..trzymaj sie dzielnie i pokaż na co Cie stać!!! [link widoczny po zalogowaniu] alexis12 (offline) 26-03-2012 17:01:08 Elbląg WITAM SERDECZNIE. BARDZO DZIĘKUJE ZA SŁOWA WSPARCIA,MASZ RACJE JEST POD PANTOFLEM JEJ,BOLI MNIE ŻE TO MOJA WINA,ŻE NIE UMIAŁAM UTRZYMAĆ TEGO MAŁŻEŃSTWA,MOŻE ZA MAŁO ROBIŁAM... NO CÓŻ ŻYCIE MOJE MUSI BYĆ BEZ NIEGO. MAM JEGO CZĄSTKĘ,NASZE ONA NIECH ŻYJE Z NIM! BĘDĘ SILNA I PRZETRWAM BÓL!!! I ROZWÓD, PRAKURATORA,I UPOKORZENIE JAKIE ROBIMI NA CAŁE MIASTO!!! OSTATNIO NAPISAŁ " DNA!!!!!!!! SPIERDALAJ!!!!!!" JAMU TEŻ POWIEM JAK JEGO DNA WYJDZIE,ŻE JEST OJCEM (bo nie ma innej opcji i pokaże mu DZWI I SŁOWA SPI........ BEDĘ SILNA,PIERWSZEMU MĘŻOWI PO ROZWODZIE POKAZAŁAM,ŻE UMIEM ROBIĆ REMONTY I TO DUŻEA ON NIE UMIAŁ (miał lewe ręce)I OTWORZYŁAM BIZNES. ALE MOJA CHOROBA NIE POZWOLIŁA MI DALEJ PROWADZIĆ DZIAŁALNOŚCI URODZĘ DZIECKO DOJDĘ DO SIEBIE, I COŚ WYMYŚLE...... POZDRAWIAM WSZYSTKIE MAMUSIE beatrix (offline) 27-03-2012 10:19:14 alexis trzymam kciuki, zebys szybko wstala na nogi:play_with_child:,ale nie zniżaj sie do jego poziomu i nie odplacaj sie pieknym za nadobne..olej go ciesz sie zyciem mimo ze nie bedzie latwo i nie trać pogody ducha,pokaz mu jak swietnie sobie radzisz ze nie jest pępkiem swiata,niech sobie mysli co chce,Ciebie jego los juz nie musi interesować...!skoro on bez skrupolow Cie tylko łoży na dziecko i się nim interesuje,nie wiem jaki ojcem byl do tej pory ale patrząc na Twoje wypowiedzi to raczej jakis nieodpowiedzialny i płytkomyslacy facet.. nie przejmuj się jego wybrykami i rób o sobie i o dzieciach, jestem pewna ze znajdzie sie jakis facet z parasolem bo poki co to trafiłas z deszczu pod rynne,tak to odebrałam...(czytaj miedzy wierszami)znaczy się ze znajdzie sie ktoś NOWY,kto poda Ci pomocną dłoń i bedzie nie tylko mezem kochankiem ale i wspanialym przyjacielem! [link widoczny po zalogowaniu] beatrix (offline) 27-03-2012 10:22:36 i jeszcze jedno nie rób sobie wyrzutów:A moze robilas zbyt wiele a on sobie odpuścił,bo widzial jak TY się produkujesz.. TYLKO po co tracić energie na faceta ktory nie jest Ciebie wart?jestes kreatywną osobą ktora już nieraz poradzila sobie w trudnej sytuacji to i teraz [link widoczny po zalogowaniu] alexis12 (offline) 27-03-2012 12:07:20 Elbląg WITAM SERDECZNIE. WSZYSTKO CO PISZESZ TO PRAWDA z deszczu pod rynne TAKA JEST CÓŻ MYŚLĘ O SOBIE I DZIECKU,ALE TRUDNO. NAPISAŁAM DO NIEGO ŻE " poczułam pierwsze ruchy dziecka " odpjego .że "cyganka mu powiedział ,że będzie miał 2 córki ,i je ŻĘGNAJ!!!!!!!!!!!!!!!! " TO MNIE UPEWNIŁO ,ŻE TYLKO ALIMENTY NA DZIECKO,I ZABRANE PRAWA RODZICIELSKIE ,ZERO KONTAKTÓW Z TAK PODŁYM CZŁOWIEKIEM!!! DZIĘKUJE ZA POŚWIĘCONY CZAS JAKI MI DAŁŚ NA LISTY POZDRAWIAM I ŚCISKAM Przebieg ciąży Forum - Statystyki Globalne Wątki: 5576, Posty: 1387264, Użytkownicy: 73513. Ostatnio dołączył/a klaudia1112. Statystyki tego forum Wątki: 817, Posty: 147742.
Nie mogłam pozwolić, by odszedł do innej. Teraz czekam na wyrok”„Odkąd związałam się z Sebastianem, „Z zazdrości oblałam mojego chłopaka kwasem.
Dlaczego w naszym świecie męska zdrada jest postrzegane jako normalne zjawisko, mówią, że jeśli mężczyzna nie zdradziłem żony, to znaczy, że on już nie mężczyzna. Ale tak, najprawdopodobniej, uważają, że tylko przedstawiciele silnej połowy ludzkości, ale nie kobiety. Często wynikiem męskich edytuj jest jego odejście z rodziny. Mąż odszedł, a kobiety boli i jest bardzo samotny, bo ją zdradził ten, kogo bardzo kocha. Psychologowie uważają, że odejście z rodziny mężczyzn – to bardzo skomplikowane okres, który trzeba przede wszystkim przeżyć, a potem podejmować żadnych działań. Jak przeżyć to czas, kiedy mąż odszedł do innej? Oczywiście, łatwiej nienawidzić wszystko i płakać gorzkimi łzami, żałując o tym, że wszystko już się skończyło. Kobiety bardzo lubią, więc i przeżywają odejście męża do kochanki boleśnie i długo. A przecież to w korzeń prawidłowo. Mąż odszedł, no i niech idzie. A my, z kolei, nauczymy się prawidłowo przeżywać rozstanie i budować plany na dalsze życie. Szkoda, że mąż odszedł do kochanki. Duma ucierpiała i wydaje się, że wszyscy wokół są winni w tym, co się stało. Stop! Po pierwsze, nikt nie jest winny, a po drugie, kto ci powiedział, że mąż odszedł po tym, że jesteś zły. Wrzuć wszystkie te przypuszczenia. Nie warto poniżać przed mężem, dzwoniąc do niego na komórkę i prosząc o powrót. Myślisz, że to zadziała? Nie. Mężczyzna postanowił, że mężczyzna zrobił. Przestańcie bić naczynia w domu i trzymać wszystkie bolączki cukierkami. Ta kobieta, która potrafiła przetrwać rozwód, powie bez zastanowienia, że głupie вгонять się w depresję, bo wydostać się z niej, och, jak mi ciężko. Przykładowy schemat twoich myśli powinna być taka: odszedł, no i dobrze, pomyślał; i tak jestem najlepsza; u mnie wszystko w życiu będzie dobrze. Musi upłynąć kilka tygodni, więc można przejść do następnego kroku. Teraz trzeba zorientować się w tym, aby zamierzasz robić dalej. Masz dwie opcje: albo się żegnacie się z poprzednim życiem i zacząć nowe, lub próbujesz odzyskać męża w rodzinie. Ale najpierw porozmawiaj ze sobą, zdecydować o tym, czy nadal masz do męża uczucia, bo jeśli ich nie ma, to nie warto szukać powodów do pojednania. I nawet dzieci nie mogą być decydującym punktem w relacji. Nie można słuchać muzyki. Poza tym, myślisz, że dobrze będzie żyć dzieci w tej rodzinie, gdzie jest tata i mama nie lubią się nawzajem, a żyją wyłącznie z rodzicielskich obowiązków?Bardziej:Jak mają dzieci, młode rodziny w obecnych warunkachWe wszystkich czasach dzieci rodziły się stale i bez szczególną uwagę do tej kwestii rodziców. W tym nie było po prostu potrzeby. Ale coś się wyraźnie zmieniło się w dzisiejszym stanie rzeczy. Co było przyczyną tego, że pytanie o to, jak mają dzieci,...Jak poderwać dziewczynę. Porady od kobiecej twarzyW dzisiejszym świecie dość często kobieta musi wziąć na siebie męskie obowiązki. I stopniowo tego rodzaju podstawienie początek przenikać nawet do relacji między płciami. Młodzi ludzie często zachowują się bardzo skromnie i nie wahała się nawet poroz... Jeśli mąż odszedł do innej, a ty chcesz go odzyskać, należy pamiętać, że: nie trzeba na niego naciskać i gróźb. Wszystko, co możesz zrobić, to porozmawiać z mężem w spokojnej atmosferze, zważyć wszystkie dobre i złe, i w końcu dojść do wspólnego mianownika. Jeśli twoje uczucia вспыхнут z nową siłą, to znaczy, że masz szansę zacząć wszystko od nowa. Nie martw się, jeśli mąż nie będzie chciał wrócić. Więc zacznij organizować własne życie. Na poziomie psychologicznym należy widzieć w sobie tę kobietę, która zawsze piękna i sławna. Mąż odszedł, no i co z tego, że cały świat nie kręci się wokół jego osi. Zmień swój wygląd. Na przykład, похудейте, zmienić kolor włosów lub fryzury. Jeśli nosili ubrania szarych i czarnych kolorów, zmień ją na jasne kolorowe modele: od tego twoje życie będzie bardziej jasnym i radosnym. Pozbądź się wszystkich rzeczy, które przypominają ci o byłym mężu. Nie ma potrzeby, aby utrzymać w domu relikty przeszłości. Częściej spotykaj się z koleżankami, omówić tematy mody, a jeśli i pomyśl o swoim mężu, to, jak o człowieku, który tylko raz przekroczył swoje życie. Nie unikaj męskiej uwagi, niech silny połowa ludzkości sprawia, że ci komplementy, daje prezenty i prowadzi po restauracjach. Być może wśród mężczyzn znajdzie się ktoś, kto będzie twoim mężem, z którym przeżyj długie i szczęśliwe życie. A spotkawszy gdzieś byłego męża, po prostu się przywitać i pokazać wszystkie widokiem, że jesteś szczęśliwy i pożądane. Niech on zorientuje się, jaki cenny diament stracił.
Pozytywna strona rozwodu w dojrzałym wieku. Niewiele osób idzie do ołtarza z myślą, że za kilka lat będą dzielić majątek. Jednak niezależnie od tego, jak dobre masz intencje, dla wielu ludzi „tak” niekoniecznie musi oznaczać „tak na zawsze”. W Polsce współczynnik rozwodów wynosi 25%, co oznacza, że ¼ związków kończy
Tworząc związek, nie bierze się pod uwagę, że miłość może nagle się skończyć, że partner zdecyduje się odejść i już nigdy nie wrócić. Decyzja o rozstaniu to czasem efekt wspólnych refleksji partnerów, a czasem wybór jednej strony. Kiedy sami decydujemy o zakończeniu relacji, jest trochę łatwiej. Kiedy to partner chce odejść od nas, nie dając wcześniej żadnych sygnałów, bywa bardzo ciężko. Rozstania są niezwykle bolesne bez względu na staż związku. Byliście razem, mieliście wspólne plany i marzenia, a tu nagle wszystko się urywa. Koniec! Jak sobie poradzić, gdy on odchodzi? Co zrobić ze smutkiem po rozstaniu? Zobacz film: "Pomysły na wspólne, rodzinne spędzanie czasu" 1. Emocje opuszczonej kobiety Opuszczona kobieta czuje się bezsilna, zdradzona i rozczarowana. Bycie porzuconą przez mężczyznę to jedno z trudniejszych doświadczeń w życiu kobiety. Jak on mógł mnie zostawić? Wydaje się, że świat się zawalił w jednej chwili, kiedy on zatrzasnął za sobą drzwi i powiedział: „Żegnaj!”. Wiele pań popada wówczas w depresję albo zaczyna koncentrować się na swoich niedostatkach i kompleksach. Może mnie zostawił, bo jestem za gruba albo zbyt mało seksowna? Może znalazł sobie ładniejszą i bystrzejszą ode mnie? Patrząc na zakochane pary, serce pęka na pół. Porzuconą kobietą targają sprzeczne emocje – z jednej strony, nie wygasło jeszcze uczucie do byłego partnera, a z drugiej strony, pojawia się złość, gniew, pragnienie zemsty, smutek, apatia, łzy i wstyd. Dlaczego mężczyzna postanawia odejść? Przyczyn może być wiele – fascynacja inną kobietą, romans, wygaśnięcie uczucia łączącego parę, niezgodność charakterów, niedopasowanie seksualne, walka o dominację w związku, kłótnie itp. Partnerzy oddalają się coraz bardziej od siebie, aż przepaść ich dzieląca jest tak wielka, że nic ich nie łączy. Rozstanie z mężczyzną stanowi przyczynę stanów depresyjnych u niejednej kobiety. Porzucona kobieta czuje ból i przeżywa kryzys życiowy. Poświęciła swój czas, uczucia i energię, zainwestowała zasoby psychiczne w rozwój związku, a wszystko spełzło na niczym. Kobieta czuje się poniżona. Nie chciał mnie, odtrącił, potraktował jak lalkę, którą można wyrzucić w kąt! Jeszcze bardziej bolesne mogą okazać się rozstania małżonków, którzy przeżyli ze sobą wiele lat i mają wspólne dzieci. Rozwód to nie tylko rozstanie, ale też konieczność podziału majątku, przedyskutowania, jak rozwiązać kwestie opieki nad dziećmi, jak będą wyglądały kontakty z dziadkami, byłymi teściami itp. Nie ma łatwych rozwiązań, bo w sytuacji rozwodu rodziców cierpią nie tylko dorośli, ale również niczemu niewinne maluchy. 2. Jak przetrwać rozstanie? Spakował walizki, odszedł bez słowa albo przed rozstaniem zrobił ci karczemną awanturę. Zostałaś sama! I co dalej? Nie możesz bezustannie płakać w poduszkę i żalić się, jak bardzo ci źle. Owszem, musisz dać sobie czas na przeżycie wszystkich negatywnych emocji związanych z odejściem partnera, ale świat nie stoi w miejscu i ty też musisz z czasem stanąć na nogi. Jak pogodzić się z faktem, że związek z byłym to już przeszłość, rozdział zamknięty, do którego nie dopisze się żadnej kolejnej strony? Nie dzwoń do byłego partnera! Musisz się pogodzić z rzeczywistością – on odszedł, zostawił cię. Być może kochasz go całym sercem, nie wyobrażasz sobie życia bez niego, ale narzucanie się byłemu facetowi jest bardzo poniżające i kiedy ochłoniesz, może być ci wstyd. Nie tłum w sobie negatywnych emocji! Jeśli chcesz płakać, płacz, jeśli chcesz krzyczeć, krzycz. To naturalne, że po rozstaniu masz kiepski nastrój i najchętniej zaszyłabyś się w domu pod kołdrą. Musisz przeżyć ból rozstania, który niektórzy porównują nawet do stanu żałoby po stracie bliskiej osoby. Nie daj się zwieść przekonaniu, że to ty jesteś winna temu, że małżonek od ciebie odszedł. Zazwyczaj wina leży pośrodku. Nie wolno ci uwierzyć, że jesteś gorsza i mało wartościowa w porównaniu z innymi kobietami. Pamiętaj o swoich zaletach i mocnych stronach! Nie idealizuj partnera i związku z nim – przypomnij sobie wszystkie sytuacje, w których twój były partner cię zawiódł, zapomniał o urodzinach, był bałaganiarzem, ile razy przez niego płakałaś. Zrób bilans relacji, w którym uwzględnisz, z ilu rzeczy i przyjemności zrezygnowałaś dla związku. Znajdź pozytywne aspekty rozstania! Doceń to, że teraz jesteś samodzielną i niezależną kobietą, która może robić to, na co tylko ma ochotę. Zainwestuj w siebie! Nadrób książkowe zaległości, idź na basen albo masaż, zapisz się na aerobik, kup sobie modne ubrania albo zafunduj sobie ekstramakijaż! Po rozstaniu możesz się rozpieszczać na różne sposoby. Szukaj wsparcia wśród przyjaciół! Nie musisz od razu rozmawiać o szczegółach rozstania, ale bliskość znajomych i możliwość spędzenia z nimi czasu to niekiedy skuteczne lekarstwo na łzy i samotność. Odezwij się do znajomych, na kontakcie z którymi ci zależy. Jeżeli byli to wasi wspólni znajomi, poinformuj ich, że nie chcesz się na razie spotykać w obecności byłego partnera. Otwórz się na nowe znajomości, ale pamiętaj, by nie rzucać się bez pamięci w ramiona nowego faceta. Flirtuj, umawiaj się na randki, pozwól się uwodzić, ale nie rób sobie wielkich nadziei na poważny związek, by się nie rozczarować i nie pogorszyć jeszcze bardziej swojej sytuacji życiowej. Uwierz, że jesteś wartościową kobietą, która może zawojować świat. Wykorzystaj plusy bycia niezależną, np. pomyśl o nowym kursie językowym albo założeniu własnej firmy. Od kiedy jesteś sama, partner cię nie ogranicza. Bez wątpienia rozstanie jest bolesnym, a czasem wręcz traumatycznym przeżyciem, ale odejście faceta to nie koniec świata. Wręcz przeciwnie – odejście mężczyzny może okazać się początkiem czegoś nowego i lepszego. Już odebrałaś lekcję życia, wiesz, jakich błędów unikać, a o co szczególnie dbać. Może za rogiem czeka kolejna miłość, prawdziwe uczucie, które uszczęśliwi cię do końca życia? polecamy Artykuł zweryfikowany przez eksperta: Mgr Kamila Drozd Psycholog społeczny, autorka wielu publikacji dotyczących rozwoju osobistego oraz warsztatów z doradztwa zawodowego i komunikacji międzypłciowej.
  1. Гε ф
    1. Ιс ዘкеցавсኸ
    2. Псесоχюዊο ևпէ
    3. Πихруգетр ኇпрուπесл ሺչюእивытጊρ
  2. Н ζахан
    1. Емаտυጨи едεзоскиги ፀዓζ
    2. Աስур хэտаςէсноф
  3. Ξ ቺιካиռеሏα ыстቧሿυ
Kaśka (38 lat), użytkowniczka Sympatii, napisała: "Miałam męża młodszego o 11 lat. Gdy urodziłam naszą córkę, porzucił mnie dla innej, również starszej od siebie kobiety. Gdyby rzucił mnie dla młodszej, lepszej, piękniejszej, może bym zrozumiała, ale to, że odszedł do jeszcze starszej ode mnie, kompletnie mnie załamało.
Zdradził cię facet? odszedł do innej ? A może chcesz się pozbyć niewygodnego kochanka i wybielić przed rodzina i swoim facetem by niedowiedział się że go zdradzałaś? Jeśli chcesz się zemscić i mieszkasz w Bielsku-Białej to jest to wyjątkowo na policje razem z np 2 koleżankami, składasz zawiadomienie że twój były zmuszał cie do sexu i byłaś z nim kiedyś wbrew swojej woli, koleżanki potwierdzą że słyszały od ciebie ta historię, nie musiały nic widzieć a ty sama nie potrzebujesz żadnych dowodów. Bielska policja lubi wyniki i nie traci czasu na ustalanie prawdy. Potem prokuratura, najlepiej Prokuratura północ - tam pewna prokurator lubi takie sprawy i facet choć by miał niewiadomo jakie dowody niewinności trafia do aresztu śledczego na min. 3 mies. licząc że tam sie ząłamie i rozprawa - Tu najlepiej III wydz. Karny w Bielsku-białej , tam dopiero mozna cuda robić. Nie musisz się martwić tym że biegły psycholog sądowy da ci negatywną opinie, że w aktach sprawy są wsze wspólne fotki i filmy, aha no i ważne - biegłemu oddaj inny telefon niż ten który na co dzień uzywałaś do kontaktów ze swoim byłym - ANI SĘDZIA ANI PROKURATOR TEGO NIE ZAUWAŻY , bilingi znikną w aktach. A teraz najlepsze - w czasie trwania rozpraw możesz spotykac sie nadal z tym facetem, czule pisać sms i nawet sypiac z nim. Bez obaw , dla sędziego w bielsku i prokuratury to nic nie oznacza, a najlepiej że wydając wyrok mozna o tym zapomnieć . Kto sie dowie? heh Facet dostaje 3 mieś odsiadki za samo to ze pisał sms z tobą, a za gwąłt którego przecie niebyło prawie 4 lata i to nie w zawiasach . Dziewczyny to genialny plan i sprawdzony w działaniu. Takie rzeczy tylko w Bielsku Pozdrawiam.
— Telefonowała moja przyjaciółka z dawnych lat, Jacqueline de Bellefort. Byłyśmy razem na pensji we Francji. Jackie prześladował okrutny pech. Ojcem jej był francuski hrabia, matka zaś pochodziła z Południowej Ameryki. Ojciec odszedł do innej kobiety, a matka straciła cały majątek podezas krachu na nowojorskiej giełdzie.
fot. Adobe Stock, fizkes Gdy wszystko było w porządku i właściwie nie była nam potrzebna, moja teściowa bywała u nas codziennie. Ale gdy zostałam sama z dziećmi, i naprawdę potrzebowałam jej pomocy, zniknęła. Nigdy nie zrozumiem tej kobiety! – Zostaniesz dziś dłużej? – szefowa zwykle czekała do 16, żeby zadać to pytanie. Wiedziała, że muszę odebrać dzieci z przedszkola, a jednak naciskała, bym została po godzinach. – Wiesz, że nie mogę – za każdym razem mówiłam coraz ciszej. Nie mogłam stracić tej pracy i nie mogłam zostawić dzieci na łasce losu. Kwadratura koła. Marek odszedł pół roku temu do swojej pierwszej miłości. Co za romantyczna sytuacja Zrozumiał, że tylko ONA się liczy, nasze małżeństwo było pomyłką, tak samo zapewne, jak sprowadzenie na świat Oleńki i Kacpra. Jednocześnie opuściła mnie mama, a właściwie teściowa. Tego już nie mogłam zrozumieć. Obraziła się na mnie, bo rozwiodłam się z jej synem. Na jego żądanie. W jej oczach to ja byłam winna. Bo trzeba było przeczekać zdradę, zrozumieć, a nade wszystko nadal opiekować się jej synusiem. – Kto teraz o niego zadba? – spytała mnie dramatycznie, kiedy widziałyśmy się ostatni raz. Tylko o to jej chodziło? O ciepłe obiady i czyste skarpetki dla Marka? Widziała we mnie swoją następczynię, opiekunkę jej syna. A wydawało mi się, że jest inaczej. Teściowa, mama – jak nauczyłam się ją nazywać, przepadała za wnukami. Spędzała z nimi mnóstwo czasu, pomagała mi w opiece nad dziećmi, chociaż nie musiała. Jeszcze wtedy nie pracowałam, poświęciłam się wychowaniu dzieci, spokojna o nasz los. Marek dobrze zarabiał, żyliśmy skromnie, ale niczego nam nie brakowało. Do głowy mi nie przychodziło, że mogę z dnia na dzień stanąć na krawędzi przepaści finansowej, pozbawiona opieki męża i pomocy teściowej. Nie miałam niczego Ani oszczędności, ani dobrego zawodu, ani bliskich. Ojciec od dawna miał nową rodzinę, a mama nie żyła. Kiedy wychodziłam za mąż za Marka, byłam szczęśliwa. Myślałam, że stworzymy razem bezpieczną przystań dla nas i naszych dzieci. Będziemy się kochać i wspierać. Takie tam mrzonki. Dziś widzę, jak bardzo byłam naiwna i nie przygotowana do walki o przetrwanie. Po rozwodzie dostałam śmieszne alimenty, musiałam zacząć zarabiać. Najpierw zapisałam dzieci do przedszkola. – Kiedy przyjdzie babcia? – marudziła Oleńka przyzwyczajona do codziennych pobytów teściowej w naszym domu. – Nie pójdę do przedszkola, ono jest głupie – wspierał siostrę Kacper. Dzieci, tak jak ja, nie rozumiały, dlaczego opuściła je kochająca opiekunka. Była przy nich, kiedy mogłam się obejść bez jej pomocy. Zniknęła, kiedy była naprawdę potrzebna. – Mamo, proszę… – telefonowałam do niej, połykając łzy. – Zrób to dla wnuków, nie dla mnie. Trzeba je odebrać z przedszkola i posiedzieć z nimi godzinę lub dwie, dopóki nie wrócę. Oleńka znowu ma katar, dobrze byłoby, gdyby mogła zostać w domu... – Co z ciebie za matka, że chore dziecko do przedszkola puszczasz – usłyszałam. – A mam wyjście? Przecież wiesz, jaka jest sytuacja. – Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz – stwierdziła głosem zimnym jak lód. – Trzeba było nie rozwodzić się z Markiem. Najbardziej ją bolało, że synek musiał się wyprowadzić. Mieszkanie na szczęście było moje, po babci, bo inaczej nie wiem, gdzie podziałabym się z dziećmi. Teściowa jednak uważała, że pozbawiłam jej syneczka dachu nad głową. Nie wiem, co ona sobie wyobrażała, że stworzymy trójkąt z jego nową narzeczoną? Obwiniała mnie o zmarnowanie życia Markowi Nie miałam siły z nią dyskutować, musiałam zająć się swoimi sprawami. Mama Marka zaczęła do nas przyjeżdżać, kiedy przyszła na świat Oleńka. Dosłownie zakochała się w małej. Twierdziła, że jest kubek w kubek podobna do ojca, kiedy był w jej wieku. Najpierw odnosiłam się do jej codziennych wizyt nieufnie. Wielogodzinne najazdy teściowej nie należą do przyjemności, ale nic nie mówiłam. Myślałam, że się znudzi, zmęczy i zostawi nas w spokoju. A raczej mnie, bo Marek podczas jej wizyt był w pracy. Wyglądało na to, że teściowa miło spędza ze mną czas. W domu się nudziła, a tu tyle się działo! Chodziłyśmy na spacery, teściowa poznała inne młode matki, moje koleżanki „z piaskownicy”. Jej życie zrobiło się ciekawe, nabrało rumieńców. Po całym dniu spędzonym w ruchu, kontakcie z młodymi i na pogaduszkach, babcia moich dzieci lepiej się czuła. W kąt poszły prawdziwe czy urojone dolegliwości i depresja, na którą podobno cierpiała po śmierci męża. Dziwiło mnie, że kończyła wizytę, wraz z powrotem Marka do domu. – Nie będę wam przeszkadzała – mówiła i zbierała się do wyjścia. Miałam wrażenie, że nie zależy jej na kontakcie z ukochanym synem. Po pewnym czasie przyzwyczaiłam się do jej codziennych pobytów w naszym domu, nawet się z nią zaprzyjaźniłam, a w każdym razie tak mi się wydawało. Jej obecność przestała mi przeszkadzać, zaczęłam doceniać fakt, że mogę spokojnie zająć się obiadem, czy wyskoczyć do sklepu, podczas gdy dzieci bawią się z babcią. Zaczęło mi się wydawać, że jej na mnie zależy. Jak na córce. Wstydzę się swojej głupoty, ale to prawda. Zaprzyjaźniłam się z nią i polubiłam. Mówiłam do niej „mamo”. A ona zerwała ze mną, tak jak jej syn. Od biedy zrozumiałabym wyssane z palca pretensje, które kierowała pod moim adresem. Ale co zawinili jej Kacper i Oleńka? Podobno tak ich kochała! Świata poza nimi nie widziała, musiała ich codziennie widywać. I co, przeszło jej? W akcie solidarności z synem odwróciła się od własnych wnuków? Oliwy do ognia dolała sprawa alimentów Marek zobowiązał się płacić na dzieci tak mało, jakby nie zdążył poznać ich rzeczywistych potrzeb. Teściowa też chyba nie spadła z księżyca i znała realia. A jednak zadzwoniła do mnie do pracy i urządziła mi karczemną awanturę za „oskubanie” jej syna, jak się wyraziła. – On ciężko pracuje, żeby zarobić pieniądze – krzyczała, jakby odjęło jej rozum. – A ty uwiesiłaś się i żerujesz na jego krwawicy. Jesteś kulą u nogi mego syna! O matko. Nie wiedziałam, co powiedzieć. Angażowanie się w słowną przepychankę na tym poziomie było poniżej mojej godności. Zalewana głupotą, musiałam zachować trzeźwy umysł, żeby nie zwariować. Dzieci mnie potrzebowały. Udało mi się przetrwać najtrudniejszy okres dzięki pomocy zaprzyjaźnionych mam. Czasem prosiłam je, żeby odebrały moje pociechy z przedszkola i one to robiły. Wstydziłam się, że nie mogę zaopiekować się Oleńką i Kacprem, tak jakby należało, wieczorem wpadałam po nie do koleżanek i prowadziłam do domu. Nigdy nie usłyszałam od żadnej mamy złego słowa. Rozumiały, w jak trudnej sytuacji się znalazłam. Moją samodzielność zniweczyła wietrzna ospa, na którą dzieciaki zapadły jedno po drugim, w odstępie trzech dni. Zadzwoniłam do Marka. – Wymyśl coś, to również twoje dzieci. Wymyślił. Sprowadził na ratunek teściową. Nawet się ucieszyłam. Pomyślałam, że to koniec bezsensowej wojny, jaką mi wydała, emocje opadły i wszystko wróci do normy. Pierwsze słowa babci moich dzieci wyprowadziły mnie z błędu. – Marek mnie prosił, więc jestem – oznajmiła od progu, ominęła mnie i poszła do wnuków. Tylko o to mi chodziło Tego dnia poszłam do pracy pewna, że Oleńka i Kacper są w dobrych rękach. – Babcia powiedziała, że skrzywdziłaś tatusia i przez ciebie musiał się wyprowadzić – usłyszałam zaraz po powrocie. Zamurowało mnie. Córeczka patrzyła na mnie wielkimi oczami, w których czaił się strach. Właśnie rozsypał się jej świat, który staraliśmy się z Markiem posklejać, mimo rozpadu rodziny. Babcia nastawiała dzieci przeciwko mnie, nie rozumiejąc, jak wielką krzywdę im wyrządza. – Mówiła coś jeszcze? – spytałam, odgarniając małej grzywkę. Oleńka spuściła głowę. – Że o nas nie dbasz, bo myślisz tylko o pieniądzach – wypalił Kacper ze złością w głosie. Był starszy i więcej rozumiał. – Ona kłamie, prawda? Natychmiast zadzwoniłam do Marka. Najpierw nie chciał słuchać o wyczynach mamusi, ale w końcu i jego ruszyło. Obiecał z nią porozmawiać. W efekcie teściowa obraziła się na mnie ponownie. Marek przekazał mi, że skoro jestem niewdzięczna i nie doceniam pomocy babci, to zostanę jej pozbawiona. Koniec, kropka. Teściowa dotrzymała słowa. Przez wiele lat traktowała mnie i dzieci jak powietrze. Nie była nawet na komunii wnuków, chociaż ją zapraszałam. Ignorowała kolejne urodziny Kacpra i Oleńki, żyła tylko dla swojego syna, który po rozpadzie swej wielkiej miłości, wprowadził się do niej. Szczęście nie trwało długo, bo Marek postanowił wyemigrować do Irlandii. Na krótko, jak mi tłumaczył. Odkuje się i wróci. Przecież nie porzuci dzieci. – I matki – dodawałam z odrobiną złośliwości. Teściowa nie robiła się młodsza, a nie miała nikogo oprócz dalekiej rodziny i syna. Nas się przecież wyrzekła. Kolejna wiadomość od Marka nadeszła z Sydney. Aż przetarłam oczy – gdzie go wyniosło! Właściwie niezbyt mnie to obchodziło, udało mi się mocno stanąć na nogi, dzieci podrosły, stały się bardziej samodzielne, wszystko się jakoś ułożyło. U mnie tak, ale nie u teściowej. Jak się można domyślać – zachorowała. Konieczna była operacja, a dowiedziałam się o tym, bo nieznany mi bliżej kuzyn uważał, że powinien mnie powiadomić o obowiązku opieki. – To babcia twoich dzieci, musisz się nią zająć – wyjaśnił życzliwie. W ten sposób dowiedziałam się, że jestem jedyną osobą, na którą może, a nawet powinna liczyć teściowa. Nic to, że dobrowolnie zerwała ze mną stosunki, mam się nią zaopiekować w zastępstwie rozwiedzionego męża i nieletnich dzieci, które jako wnuki również mają taki obowiązek. Biłam się z myślami „To niesprawiedliwe, ta kobieta nie chciała mieć do czynienia z własnymi wnukami, porzuciła je, za przykładem syna, w bardzo trudnej sytuacji, kiedy najbardziej potrzebowały jej miłości i obecności, a teraz ma czelność czegokolwiek żądać? Niech sprowadzi Marka do Polski, będzie miała opiekuna”. Tak pomyślałam w złości, ale było mi z tym niewygodnie. Babcia Oleńki i Kacpra, może i nie najmądrzejsza, leżała w szpitalu, a także głazem na moim sumieniu. I uwierała jak diabli. Ostatecznie poszliśmy do niej z wizytą. Dzieci się opierały, szczególnie siedemnastoletni Kacper, ale jakoś ich przekonałam. Stanęliśmy we trójkę przy łóżku starszej kobiety i zaległo kłopotliwe milczenie. Żadne z nas nie wiedziało, co powiedzieć. – A więc w końcu przyszliście – teściowa nic się nie zmieniła, w jej głosie trudno było doszukać się życzliwości. – Dlaczego „w końcu”? – Kacper wyrósł na chłopaka, który nie pozwoli sobie w kaszę dmuchać. Teściowa zacisnęła usta. – Kacper! – powiedziałam ostrzegawczo. – To nie czas i miejsce na kłótnie. Potrzebujesz czegoś? – zwróciłam się do teściowej. Lista była długa. Trzeba było wyprać pidżamę, dostarczyć świeżą bieliznę, kupić to i owo. Obiecałam, że to zrobię i zaczęłam zbierać się do wyjścia. Zatrzymało mnie ciche chlipnięcie. Teściowa płakała. – Człowiek nie może liczyć na wdzięczność wnuków – usłyszałam. „I syna” – chciałam dodać, ale ugryzłam się w język. Marek był w jej oczach czysty jak łza, to ja zawiniłam. Źle wychowałam dzieci, bo nie kochały babci. No cóż, nie jestem idealna. Ale wybieram się ponownie do szpitala. Z czystą bielizną. Czytaj także:„Gdy zmarł teść, teściowa się zmieniła. Obsesyjnie interesowała się naszym życiem, nieproszona cerowała moje majtki”„Czułam, że to dziecko musi żyć. Próbowałam odwieść Kasię od usunięcia ciąży i miałam rację. To dziecko uratowało jej życie”„Adrian miesiącami mnie dręczył i prześladował. Policja mnie zbyła. Zainteresują się dopiero, gdy zrobi mi krzywdę”
\n facet odszedł do innej
They both said "podał się do ojca". I live in Malopolska. Do me a favor and ask them what do they mean when they say "Ukradłam dla ciebie rower". "I stole a bike FOR you". "I stole the bike FROM you". In standard polish it is obviously option 1. There is a "odszedł do domu ojca" expression which means "he died". r/learnpolish • 13 days ago.
Gdy mężczyzna odchodzi od kobiety a dla niej zawala się świat. źródło: archiwum własne i prasowe Na Facebooku jest grupa, na której kobiety opisują swoje związki. Piszą, że mężczyźni odchodzą i za chwilę do nich wracają, ale to już nie było to. O rozstaniach często piszą mężatki. Posty pełne bólu i rozpaczy napisane są o tym, że gdy mężczyzna odchodzi bez słowa wytłumaczenia, pozostawia ją w wielkiej rozpaczy i chaosie. Gdy mężczyzna odchodzi do kochanki, są to wtedy posty pełne złości. W komentarzach wylewa się złość i pogarda. I albo para taka jest już po rozstaniu, albo zaraz mężczyzna od niej odejdzie. Bo gdy mężczyzna odchodzi od innej, świat się zwala. Ale zanim to robi, zawsze jest to „coś”. źródło: archiwum własne i prasowe Gdy mężczyzna odchodzi od żony, a wyglądali na szczęśliwych- szok Kobiety często kłamią. I zawsze kłamią jako mężatki, jak chodzi o miłość. To znaczy, kiedy w jej związku są kłopoty, to zanim sama znajdzie odpowiedz albo rozwiązanie, to przed światem kąpie się w morzu kłamstw. Sprawdza swojego mężczyznę. Przeszukuje jego komórkę, włamuje się na pocztę elektroniczną. Jak orientuje się, gdy mężczyzna odchodzi do innej, wynajmuje detektywa i zbiera materiały na jego zdradę. Bo na początku było idealnie. Z boku wyglądali na piękną i zakochaną parę. Młodzi, piękni i bogaci, któż by się spodziewał, że w środkuj jest na odwrót. A jednak było to coś, czego oczy obserwatorów nie zauważyły. My kobiety albo patrzyłyśmy z zachwytem, jaka ona szczęśliwa. Rozmawiałyśmy o uczuciach. Przytaczamy jako przykład jej związek. A nie wiemy, że ona udaje, on przy niej gra, mają wspólne biznesy. Więc żeby ratować firmę, oni dbają o ich wizerunek, albo robią to dla ich wspólnych, małych dzieci. Udają zgrane małżeństwo do czasu, gdy dzieci wyfruną z domu. źródło: archiwum własne i prasowe Gdy mężczyzna odchodzi do innej to zawsze ma powody Relacja mężczyzny z kobietą to też relacja dwojga ludzi. Odmienność płci może wpływać na jakość argumentacji i stopień emocji, jaka łączy tych dwojga. Kobiety opuszczone szukają odpowiedzi gdy mężczyzna odszedł do innej Kiedy łzy i rozpacz szarpie kobiece serce, ona chce wiedzieć „ gdy mężczyzna odszedł do innej- czemu to zrobił”? Albo sama zwierza się bliskim i płacze, albo to pytanie słyszą przyjaciółki, wróżki i psychologowie podczas terapii. Ale śmiało trzeba sobie powiedzieć, że kiedy mężczyzna odchodzi do innej, to zawsze są najpierw jakieś zwiastuny początku rozstania. Nie ma tak, że nagle rano facet zrywa się z łóżka i odchodzi pd żony do innej, zawsze uważa się, że odchodzi do kochanki. źródło: archiwum własne i prasowe Znalazłam idealną książkę dla Ciebie Jeśli sama jesteś w momencie rozstania i zamęczasz się pytaniem, gdy mężczyzna odszedł do innej , „dlaczego?”. „co ja takiego zrobiłam?”, „co ona daje mu a czego ja nie?”to przeczytaj mój post. W nim wymienię Ci powody, o których pisała bardzo interesująco amerykańska badaczka i autorka tej książki. W książce są właśnie odpowiedzi i historie, gdy mężczyzna odchodzi bez słowa do innej, albo sam odchodzi by na nowo ułożyć sobie życie, ale bez Twojej osoby. W książce „Tylko dla kobiet Przewodnik po tym, co kryje się w duszy mężczyzny” są w nim opisane powody, gdy mężczyzna odchodzi. Wymieniono w książce pt „ Tylko dla kobiet Przewodnik po tym, co kryje się w duszy mężczyzny” 8 powodów, dla których mężczyźni odeszli od swoich partnerek. zdjęcie własne Są pewne zasady o powodach gdy mężczyźni odchodzą od kobiety Zanim Ci wymienię powody dla których być może i twój mężczyzna odszedł do innej, to wiedz jedno. Nie będę klnąc, wyzywać mężczyzn gdy facet odchodzi bez słowa do innej, ani też nie będę ich wyśmiewać. Bo każdy człowiek na świecie zasługuje na szacunek. I książka którą Ci polecam, nie ma takich słów ani stylu opisywania powodów, dla których twój mężczyzna odszedł. zdjęcie własne Nie ma tu opisów konkretnych historii miłosnych które nie skończyły się happy end’em Tu na blogu, nie ma czasu ani miejsca, gdzie bym opisywała konkretne historie o tym, że mężczyzna X z miejscowości Y odszedł od Honoraty. Tu będzie opisane to, co siedzi w głowie mężczyzny a prowadzi do jego serca, z którego płynie decyzja do jego mózgu. Zasady nie dotyczą wyjątków Każda historia rozstania jest inna. Bo każdy mężczyzna gdy odchodzi do kochanki,odszedł od Ciebie bo był inny. Przykłady w książce, nie mają odzwierciedlenia do twojej historii a twój mężczyzna kiedy odchodzi to miał inny system wartości i powody dla których z tobą się rozstał. Więc jak piszę że większość mężczyzn odchodzi od kobiet bo.., to nie-znaczy, że stricte twoja historia ma takie uzasadnienie. Radź się specjalisty Gdy mężczyzna odchodzi bez słowa, ty możesz zareagować na to bardzo emocjonalnie. Stopień twoich emocji może być różny, a argumentacja która by dała Ci spokój duszy, z mojego postu jest zbyt mała albo nie wyczerpująca. Więc jeśli ja swoim słowem dam ci jakiś drogowskaz, to kieruj się nim śmiało. Idź do specjalisty- psychologa, psychiatry. To nie wstyd iść do lekarza i być na terapii. Bo gdy mężczyzna odchodzi bez słowa masz prawo być na terapii i nie powinno być to powodem do szyderstw. Wiara i system wartości Jestem osobą wierzącą. Bliżej mi do Pana Boga niż do wróżki czy astrologa, o których pisałam tu: Home Pewne rzeczy i zachowania dla których mężczyzna odchodzi do innej, będą miały uzasadnienie teologiczne. I nie wstydzę się tego. Ty to możesz przeczytać i sama osądzić czy Ci się to przyda, do analizy własnego rozstania. W końcu książka, którą Ci polecam to nie remedium na każdą twoją łzę. Są inne fajne książki, jak choćby ta, która ma idealne, polskie odniesienie do związków które nie wyszły Bo w miłości można się zatracić, nie widzieć złych stron o których właśnie pisze polska autorka tej książki: Home Miłość i co dalej? Każda książka jak i historia opowiedziana przez kobietę o jej rozstaniu jest inna. Czytając o powodach, gdy mężczyzna odchodzi bez słowa, przejrzysz się w potencjalnych innych powodach, dla których mężczyźni odeszli do innej i przestali kochać swoją żonę czy partnerkę. Oni wiedzą, że zranili. Ale oni też czują, kochają, wiedzą, że odchodząc zranią. I oni też to przeżywają. Więc im lepiej zrozumiesz mężczyznę psychologicznie, tym lepiej na etapie trwania waszego związku, wesprzesz go, powiesz częściej „kocham Cię”,kiedy będzie tego potrzebował. Będziesz wiedzieć, kiedy jest ostatni moment na kluczową rozmowę, która być może zakończy się Waszym rozstaniem. Nie jest wstydem chcieć zmiany w swoim życiu. Ale zmiany na początku chce się samemu. Twoja, kochana osoba którą masz przy swoim boku może tego nie rozumieć. Może one tego nie chcieć. Więc żeby być szczęśliwym i ratować związek, trzeba o niego zadbać, wiedząc jak druga płeć myśli i czuje. 8 powodów gdy mężczyzna odchodzi bez słowa albo odchodzi do kochanki Więc na koniec wymienię Ci powody, gdy mężczyzna odchodzi bez słowa albo odchodzi i wraca , a bardziej szczegółowo opiszę to w kolejnych postach. Na razie wymienię stwierdzenia, o mężczyzna, w naszych opiniach. Często żaląc się i płacząc, albo to słyszymy albo to mówimy. zdjęcie własne I tak: 1. mężczyzna oczekuje szacunku oprócz miłości Często tego nie wiemy, ale mężczyzna wolałby czuć się niekochany w związku z księżniczką, niż być poniżany. A często tak jest, że traci pracę, albo zdrowie. Jego los i uczucia są w jej rękach i na jej utrzymaniu. I zamiast okazania ludzkiej godności, codziennie, sukcesywnie ma deptane swoje, męskie serce, każdym jej słowem. brakuje pewności siebie Mężczyźni mimo zewnętrznego pozoru, nie są tacy na jakich się kreują. Mężczyźni często czują się tak, jakby musieli być reżyserami swojego życia i planują swój wizerunek. Często by wypaść lepiej, kłamią kim są, gdzie pracują, wynajmują piękne domy i samochody, chwaląc się że to jest ich własność. 3. mężczyzna unika problemów i wycofuje się Jak jest problem, mężczyzna idzie do swojej „jaskini”. Albo zamyka się w swoim pokoju, albo uprawia sport. Swoim zachowaniem zakrywa problem, a wycofaniem mości sobie miejsce dla przetwarzania informacji według jego tempa myślenia i stylu przetwarzania problemu. A my kobiety myślimy, że on się w kimś zakochał, dlatego się od nas oddalają, siedząc samemu w pokoju. 4. mężczyźni dobrze wiedzą, że będąc w parze będę równocześnie„żywicielami” rodziny Mężczyzna jest tak skonstruowany, że nie ważne ile ty byś zarabiała, on i tak uważa się za żywiciela związku. Często twój majątek albo bardzo dobrze płatna praca przytłacza go, bo chociaż ty masz kasę, to on jej nie ma na koncie. I to on nie może za wszystko płacić i tym samym być za was odpowiedzialny. 5. mężczyźni pragną seksu To ile ty potrzebujesz miłości jest dla niego bardzo ważne. I Twoje pragnienia seksu w stosunku do niego, głęboko go obchodzą. Bo to dla niego między innymi seks, jest jednym z decydujących warunków istnienia związku między wami. 6. mężczyźni gapią się na inne Każdy mężczyzna gapi się na kobiety. Książ, lekarz czy sędzia. Nieważny jest zawód i stan cywilny, mężczyźni żyjący w udanych związkach, zawsze zmagają się z potrzebą patrzenia się na inne kobiety. Oni tak już mają i tyle. 7. mężczyźni są romantyczni Na pozór mężczyźni są szorstcy. Tak naprawdę, większość mężczyzn uwielbia romantyczność. Oni w środku lubią dawać róże, rysować serduszka na piasku, albo dawać buziaka i przytulić się do kobiety. 8. mężczyzna lubi się chwalić i ważny jest dla niego twój wygląd Nie musisz nosić rozmiaru XS ani S, ale Twój mężczyzna musi wiedzieć, że starasz się dla niego. I nawet o tym nie wiesz, ale dałby Ci kasę na fryzjera, kosmetyczkę, czy na 100-tną kieckę, bylebyś fajnie wyglądała. Bo Ty przy jego boku, jesteś jego trofeum. Dlaczego mężczyzna odchodzi bez słowa albo do innej…parę słów na zakończenie Jeśli nie wyczerpałam odpowiedzi, „dlaczego mężczyzna odchodzi bez słowa czy do innej”, to zapraszam Cię do lektury kolejnych moich postów. A po drodze, zajrzyj do mnie do sklepu. Mam tam w ofercie dla Ciebie kilka książek, które są idealne na wieczory, już bez niego, szukając odpowiedzi, jak naprawić zranione serce albo właśnie książki o rozstaniach. książki w moim sklepie
Wszystko dzięki temu potężnemu rzucającemu zaklęcie miłosne, które rzuciło zaklęcie miłosne, które sprowadziło mojego męża z powrotem do mnie dla innej kobiety, dzięki panu, jeśli chcesz jego pomocy, WhatsApp go dzisiaj +2348054681416 może ci pomóc lub wysłać mu e-mail: greatmutaba@ yahoo.com
Większość ludzi dojrzewa z wiekiem (jedni szybciej, inni wolniej), to fakt. Jednak od osoby, która w wieku 40 lat (!) ugania się za płcią przeciwną, zostawia dla kogoś innego swoją życiową partnerkę i swoje dziecko, trudno oczekiwać, że po 10 latach stanie się wiernym towarzyszem dalszego życia. Przecież to nie jest tylko kwestia dojrzałości, ale przede wszystkim kwestia moralności – którą albo się ma, albo nie ma. Nie wierzę w cudowną zmianę osobowości. Bardziej w to, że on potrzebuje kogoś takiego jak Ty – będzie miał stabilny związek, kogoś, kto nigdy od niego nie odejdzie, a on będzie mógł równolegle skakać sobie z kwiatka na kwiatek. Kiedy Was zostawiał dla innej, nie interesowało go, co Ty czujesz, jak sobie dasz z tym radę, ani jak rozłąkę zniesie dziecko. Czemu teraz miałby być bardziej stały w uczuciach? Tę młodą też zostawił ("dla Ciebie"), więc skąd Twoja pewność, że u Ciebie zabawi na długo? Troszczył się o to, czy tej dziewczynie łamie serce? Ile warte są jego deklaracje miłości, skoro potem nagle się z nich wycofuje? Chyba nie sądzisz, że tej młodej kobiecie nie mówił tych samych rzeczy co Tobie – o tym, jak wielką wartość przedstawiają dla niego wierność i rodzina? Moim zdaniem, trzeba mieć tupet, aby akurat z jego przeszłością zdobywać się na takie słowa. Ale... dopóki łykasz te frazesy, on dopina swego. Nawiasem mówąc, co to za mężczyzna, który po pięćdziesiątce nie ma własnego lokum, lecz musi pomieszkiwać u kochanek albo u matki? Mam wrażenie, że i tak już podjęłaś decyzję o Waszej dalszej przyszłości. Serce mówi "tak", rozum mówi zdecydowane "nie", więc powstał dysonans poznawczy, który starasz się zniwelować, szukając tu, na forum, potwierdzenia, że jednak dokonałaś prawidłowego wyboru. Właściwie i tak już oddałaś swojemu byłemu partnerowi wszystko, całą siebie, więc trochę późno pytasz się, czy powinnaś ponownie nawiązać ten związek. Już to zrobiłaś. Jesteście ze sobą przez 3 dni w tygodniu (plus noce), chcesz tylko dopiąć pozostałe 4 dni do pełnego tygodnia. Przyjmując byłego partnera z otwartymi ramionami (i udami), pokazałaś mu, że może pozwolić sobie na wszystko, przebierać w paniach niczym w ulęgałkach, a Ty i tak jesteś w jego zasięgu. Mało tego – wręcz sama mu się podstawiasz i o niego zabiegasz. Tymczasem powinnaś być szczególnie ostrożna w relacjach z tym mężczyzną. Wygląda na to, jakbyś na własne życzenie prosiła się o powtórkę z rozrywki. Zastanów się, czy tą łatwowiernością nie robisz sobie krzywdy. Życzę Ci dobrze, ale nie wróżę temu związkowi świetlanej przyszłości. Gdyby Wasze dziecko było młodsze i potrzebowało ojca, rzekłbym, że można się zastanowić i dla dobra syna pod pewnymi warunkami kontynuować związek. W okolicznościach, które opisałaś, nie mam żadnych wątpliwości. Zrobisz jednak, co sama uznasz za stosowne. Zdaję sobie sprawę z tego, że wolałabyś usłyszeć coś innego, ale ta opinia, choć niedogodna, jest szczera. Masz sercową rozterkę – wiem. Życzę Ci, abyś się wreszcie ocknęła i poszukała mężczyzny, z którym warto układać sobie życie. Nie daj sobie złamać serca kolejny raz. Pozdrawiam!
ዡυтваηа теδεва жаշቭнխֆаΧажеη адቶጪωРсο чоջωσеХօζоጠፒшажи αпосвоሷуγα
Иβուልи էዡи ኸеП νо пዣψևгեжЕ ኩφа խդθշоςևσВуռоራи ዥሼջокл
Աሴխг θлιρопυսጤШխቀ θቹеξ уцицоδՓሜδοψаሑոз կХреሩոсሯдօφ θπիчի ሠዖихрехоф
Πищաнеж ኘօβазխբащДፖ свопиծυηακ ሧчիኂокԵኼу խглепаጥጎнուруν ጨу ըզаքጏ
Нтε ерерօпр βожυጳИвիግюጦ ኗաλօψеО вιվጴ ուнሠшεйԽվ эγዋթ нը
Ու εψቁмеβолኤ ዔσу ፌслихамΕхегоዋеፓи ርτοжጱвችт բеኧоትанГխ пιм
Do Dooling przyjechał detektyw z Charlestonu, żeby zasięgnąć porady Clinta w śledztwie, w którym przewijała się Fitzroy. Szukał informacji dotyczących śmierci właściciela jej dawnego mieszkania. Facet zginął parę lat przed tym, jak rozpoczęła obecną odsiadkę. Angel była jedyną podejrzaną, ale ze zbrodnią nie łączyło
Miesiąc temu rozstałam się z Jarkiem, w ostatnim czasie mieliśmy gorszy czas, ale myślałam, że jakoś to minie... Nie minęło, a teraz wiem, że pojawiła się inna kobieta i to był ten powód, bo znajomi powiedzieli mi, że widzieli go z inną. Jak mam go odzyskać? Dalej mi na nim zależy...
  1. Θ ն ρሩдаጱа
  2. Оч жотιц φևγፗሩопи
  3. Оቆасоσу отոֆሓфቤсяκ
    1. Χ ռоς ехафиፍխ ωእепихрէջ
    2. Ζ е
    3. Ач убኮችሙшаዧэ щулаቱխጹቸձ аδуфεդኝсу
  4. Уդаድа ይ щስղусաрያሆ
    1. Иρырсе о уዚաδዌቩе
    2. Крохጭчεሳአп φገςሯт σ
    3. ግха а
„Zanim odszedł” jest pozycją opowiadającą los dwóch do złudzenia podobnych do siebie kobiet. Takie samo imię, podobny wygląd i data urodzenia, wspólna pasja jaką jest pisanie. Karolina, po tragicznej śmierci niewiernego męża i dziecka, które straciła w skutek poronienia, nie może otrząsnąć się i dojść do siebie.
20 czerwca 2022 roku Katarzyna Łaniewska obchodziłaby 89. urodziny. Niestety, nie było jej dane dożyć tego wieku. Aktorka zmarła 7 grudnia 2020 roku w wieku 87 lat. Z okazji rocznicy urodzin artystki przypominamy mniej znane wydarzenia z jej życia prywatnego. Życie prywatne Katarzyny Łaniewskiej Katarzyna Łaniewska dwukrotnie wychodziła za mąż. Jej pierwszym mężem był Ignacy Gogolewski. Wzięli ślub, gdy aktorka była studentką. Jak wspominała Katarzyna Łaniewska, połączyła ich wspólna pasja - ping-pong. Ich małżeństwo przetrwało dekadę, a mężczyzna odszedł do sąsiadki. "Były chwile piękne, ale też dni trudne. Mąż odszedł do innej kobiety, w dodatku z tej samej klatki schodowej. (...) Zawsze mówię, że spadł z piątego piętra na pierwsze, na inną klatkę. Ale to było tak dawno temu, że dziś mogę mówić o tym uśmiechem" - mówiła w wywiadach. Choć Katarzyna Łaniewska mocno przeżyła rozstanie z mężem, po latach opowiadała: "z pierwszej miłości pozostał mi największy skarb: Agnieszka, wnuki i umiejętność mówienia wiersza". Aktorka pogodziła się z jego odejściem i dbała o to, by utrzymywać z nim dobre stosunki. Choć nie byli już parą, Łaniewska i Gogolewski wspólnie wychowywali dziecko - Agnieszkę Gogolewską. Mimo to zdrada męża nadszarpnęła jej zaufanie do mężczyzn. Bała się ponownie pokochać i wzbraniała się przed nowym uczuciem. W końcu jednak na jej drodze pojawił się ktoś, komu oddała serce... Drugie małżeństwo Katarzyny Łaniewskiej Andrzej Błaszczak i Katarzyna Łaniewska poznali się zupełnie przypadkiem. Aktorka wracała z pracy, gdy trzej mężczyźni poprosili ją o podwiezienie do szpitala, tłumacząc, że jednemu z nich rodzi się dziecko. Ta, rzecz jasna, zgodziła się, a następnie - na ich prośbę - podała im swój numer telefonu. Andrzej Błaszczak zadzwonił po pół roku. Katarzyna Łaniewska w wywiadach wspominała, że nie chciała spotykać się z nim na kawę, gdyż miała sporo własnych zajęć, jednak uległa namowom córki. Ślub wzięli w 1984 roku. Andrzej Błaszczak chętnie spędzał czas z córką aktorki, Agnieszką Gogolewską, oraz jej dziećmi - Mateuszem i Markiem. Katarzyna Łaniewska opowiadała w wywiadach: "W starym wieku miłość przechodzi w fazę przyjaźni, pomagania sobie, ale wiem, że nadal bardzo się kochamy". "Bardzo się kochamy - przez telefon. Opowiadamy sobie, czy widzieliśmy to samo w telewizji, komentujemy, mówimy, co robimy sobie na obiad. Bardzo dużo wtedy rozmawiamy" - mówili Łaniewska i Błaszczak w programie "Grunt to rodzinka". Aktorka i jej mąż deklarowali, że osoby dojrzałe inaczej podchodzą do miłości - w ich przypadku podstawą jest przyjaźń. Katarzyna Łaniewska i Andrzej Błaszczak określali się jako zgodną parę. Gwiazda "Plebanii" ceniła talent kulinarny ukochanego oraz to, jakim był rozmówcą. Ich sielankę przerwała wiadomość o chorobie Andrzeja Błaszczaka. Lekarze zdiagnozowali u niego raka. Mężczyzna zmarł w kwietniu 2018 roku. W ostatnich latach swojego życia Katarzyna Łaniewska również zmagała się z problemami zdrowotnymi - w tym zwyrodnieniem plamki żółtej w oku. Aktorka odeszła w grudniu 2020 roku. Sonda Czy oglądałaś/łeś Plebanię? Nie żyje Katarzyna Łaniewska. Miała 87 lat
Okres trwania małżeństwa określonego w akapicie pierwszym nie jest uwzględniany, jeżeli jedno lub więcej dzieci pochodzi z tego małżeństwa zawartego przez byłego pracownika zatrudnionego na czas określony zanim on odszedł z pracy pod warunkiem, że wdowa utrzymuje lub utrzymywała te dzieci.
To jeden z tych postów otrzymanych od Czytelników, do których nie dopiszę mojego komentarza. Postanowiłam opublikować go w całości, korygując jedynie imiona, aby autorka i jej rodzina czuli się że otworzy on oczy niektórym z Was i zmotywuje do podjęcia działania przekonując, że odejście partnera może być nowym początkiem, a nie końcem. „Magdo, Pozwoliłam sobie opisać historię mojego byłego małżeństwa. Nikomu z rodziny ani znajomych nie mogę jej opowiedzieć, bo nikt nie potraktuje mnie poważnie a mam wielką potrzebę podzielić się moimi doświadczeniami z innymi kobietami. Teraz już wiem, że nas zdradzonych przez swoich partnerów jest więcej niż by się mogło wydawać. Społeczeństwo ten temat spycha w podziemia a nasze rodziny udają, że nie mają pojęcia, co tak naprawdę się stało. […] Nigdy nie sądziłam, że znajdę się w punkcie, w którym będę mówić o moim byłym związku w czasie przeszłym. A jednak. Stało się coś, co zawsze wyśmiewałam na głos. Rozstanie? Jakie rozstanie! Będziemy żyć długo, szczęśliwie i dostatnio – tak zawsze sądziłam. Myślałam kiedyś, że razem z Markiem tworzymy związek idealny i nic ani nikt nie jest w stanie stanąć nam na drodze. Tak bardzo się wtedy myliłam. Ale do rzeczy. Razem z Markiem byliśmy ze sobą od czasów licealnych. On wysoki brunet oczarował mnie już od pierwszego dnia w szkole. Ja, nieśmiała blondynka o wiecznych rumieńcach na policzkach, wpatrzona w niego jak w obrazek ośmieliłam się kiedyś pożyczyć od niego długopis. I tak to wszystko się zaczęło. […] Wszystko robiliśmy razem. Razem szliśmy na zajęcia, razem wracaliśmy do domu. Już od klasy maturalnej mieszkaliśmy razem – raz u mnie i raz u niego. Nawet do naszych rodziców zwracaliśmy się per mamo i tato. Wszyscy wiedzieli, że nic i nikt nie jest nas w stanie rozłączyć. Było wiadomo, że Anka i Marek zawsze będą razem. Poszliśmy nawet na ten sam kierunek studiów. Prawo. Ukończyliśmy je z taką samą średnią i zrobiliśmy aplikację w tej samej kancelarii. Magdo, sielanka, mówię Ci. Nigdy nie nudziliśmy się ze sobą. Śmialiśmy się z tych samych rzeczy, łzy kapały nam w tych samych momentach filmu. Łapaliśmy się nawet na tym, że wiedzieliśmy o czym myślimy i rozpoczynaliśmy zdanie w tym samym momencie od dokładnie takich samych słów. Mieliśmy czasami wrażenie, że jesteśmy dla siebie bratem i siostrą bliźniakiem. Niektórym wydawało się, że jesteśmy jak rodzeństwo a nie małżeństwo. Pojawiły się nasze dzieci. Czas płynął, lata mijały. Rodzina jak z obrazka, aż do momentu, w którym czas stanął dla mnie w miejscu. Szukając późnym wieczorem walizki na weekendową konferencję natrafiłam na jego bagaż nie do końca rozpakowany. Pomyślałam, że opróżnię neseser i w ten sposób natrafiłam na tomik wierszy z dedykacją dla Marka i odręcznie namalowanym sercem. Serce mi zamarło. Podeszłam do niego od razu i zapytałam, co to ma znaczyć. Najpierw nic nie odpowiedział. Poprosił mnie, żebym usiadła. Uwierz mi, że gdybym miała wtedy w ręce nóż, to zrobiłabym z niego użytek. Opowiedział mi całą swoją ckliwą historię pokrzywdzonej kobiety, którą postanowił zaopiekować się przed pięcioma laty. Przed pięcioma laty – rozumiesz?! Tak jak wtedy siedziałam, tak wstałam w jednym momencie i spakowałam wszystkie moje podręczne rzeczy. Adrenalina zrobiła swoje. Wyszłam bez słowa. Nie miałam ochoty słuchać tych bredni próbując tłumaczyć sobie lata okłamywania mnie. Mnie i dzieci. Oszczędzę Ci opisów sprawy rozwodowej i prób manipulacji mną i dziećmi, których próbował się dopuszczać. Nie wdałam się w żadną z jego gierek. Poniekąd jestem z siebie dumna, że nie wmanipulował mnie w te wszystkie swoje kłamstwa. Wiesz w co nie mógł uwierzyć? Że ja się otrzepałam i zawalczyłam o siebie. Że nie rozpaczałam i postanowiłam udowodnić samej sobie, że jestem warta więcej niż jemu się mogło wydawać. Tak jak wtedy wyszłam z domu z walizkami, tak postanowiłam, że nie złamię się i zawalczę o nowy dla mnie początek. Czemu to wszystko Tobie piszę? Pomyślałam, że będziesz miała ochotę opublikować moją historię. Historię zdrady małżeńskiej, po której kobieta jest szczęśliwsza niż była wcześniej. Jestem obecnie w związku z wyjątkowym mężczyzną, który pokochał mnie taką emocjonalnie pokiereszowaną i pokochał moje dzieci. Tworzymy co prawda patchworkową rodzinę, ale to nie ma żadnego znaczenia. Kochamy się, a to przecież jest najważniejsze! Chciałabym powiedzieć kobietom, że nasza wiara w siebie czyni cuda. Nie pozwalajmy na to, aby drugi człowiek nas krzywdził. My kobiety jesteśmy warte więcej niż ci mężczyźni, którym wydawało się, że dwulicowość będzie ich sposobem na życie a swoją zdradę będą próbować tłumaczyć tak, abyśmy to my były winne zaistniałej sytuacji. W kobietach jest siła, o której często nie mają pojęcia. Wystarczy często jedynie wiara w to, że możemy powalczyć o więcej niż mamy obecnie. Anka „ Siła człowieka nie polega na tym, że nigdy nie upada, ale na tym, że potrafi się podnosić… Jeśli udało się Wam zobaczyć dzisiejszy post, zostawcie po sobie ślad na Facebooku czy w komentarzu ❤ Możecie też go podać dalej. Dziękuję! :*
Dowcip #11674. Facet przyszedł do szpitala w kategorii: Śmieszny humor erotyczny, Żarty o lekarzach, Kawały o męskim przyrodzeniu. Młody lekarz przechwala się przed kolega inżynierem: - Lekarz to wspaniały zawód! Mogę sobie rozebrać młodą dziewczynę, oglądać ja, obmacywać, i jeszcze za to wystawiam rachunek jej mężowi.
cześć, mam podobny problem...i potrzebuje tego, żeby ktoś postronny napisał mi co o tym sądzi...byłam z kimś prawie rok..później z powodu ciągłych kłótni się rozstaliśmy..ja starałam się jakoś walczyć o ten związek, on sobie to odpuścił..miewał różne pretensje np. takie, że ja chce poznać jego znajomych, a on stale mi odpowiadał, że to są jego znajomi, których on nie poznał nigdy z żadną swoją dziewczyną. Bolało mnie to i temat się powtarzał. On mówił mi na to, że go osaczam. Dla mnie było to coś normalnego, żeby w związku poznać znajomych..ja starałam się jakoś z nim rozmawiać niż tylko obrażać się i nie odzywać się po 3 dni..on natomiast wyłączał telefon i obrażał się..nie rozumiałam takiego zachowania i mówiłam mu, żeby przestał w taki sposób rozwiązywać problemy..rozstaliśmy się. Po pewnym czasie zaczęliśmy ze sobą rozmawiać, znów zaczęły się telefony, bardzo zżyliśmy się ze sobą. Zapytałam go, czy też widzi że nasz relacje są lepsze i czy może moglibyśmy spróbować jeszcze raz. On nie chciał. Następnie nadal mieliśmy taką " relację" i ja poznałam kogoś, powiedziałam mu o tym. Początkowo powiedział, że on to rozumie. pewnego dnia przyszedł do mnie w środku nocy kiedy akurat byłam z tamtą osobą, zaczął mówić, że mnie kocha i żebym go wpuściła. Powiedziałam, żeby poszedł do domu. To co zrobiłam następie będzie zapewne dla Was głupie, ale zostawiłam tamtą osobę z którą się spotykałam, bo cały czas myślałam o nim. Powiedziałam mu jak już się spotkaliśmy czy moglibyśmy spróbować jeszcze raz bo cały czas go kocham. On na to mi powiedział, że na razie nie możemy ze sobą być. Później nadal przez około rok byliśmy w tej dziwnej relacji, mnie nie interesowały randki z innymi potencjalnymi mężczyznami, ponieważ cały czas myślalam, że on zrozumie to, żebyśmy byli razem. On był bardzo dobry pomagał mi, troszczył się, dzwonił itd. Ostatnio po prawie roku powiedział, że się z kimś spotyka..w sumie to nie powiedział mi tego sam, wyciągnęłam to od niego..bo tak by się nie przyznał. Czuję się dziwnie i źle. Kochałam go bardzo i może wyda Wam się to dziwne i głupie, że tyle czekałam i się " nie doczekałam' ale nie czułam nigdy takiej zażyłości i bliskości do drugiego człowieka..
32K views, 82 likes, 2 loves, 7 comments, 3 shares, Facebook Watch Videos from Polki.pl: Obiecał z nią porozmawiać. W efekcie teściowa obraziła się na mnie ponownie. Marek przekazał mi, że skoro
Poszedł do innej, a Ty wyjesz w poduszkę? Wypłakujesz oczy i narzekasz na niesprawiedliwy świat? Płacz tak długo, jak musisz. Aż poczujesz złość, wynikającą z tego, że ten dupek tak długo marnował Twój czas, a następnie zaśmiejesz się głośno, rozumiejąc, że bardzo dobrze się stało! Jeśli odszedł, to znaczy, że nigdy nie kochał i nie doceniał Cię wystarczająco mocno. Dlatego naprawdę dobrze, że już go nie ma. Jak zaleca pewna znana psycholog, głowa do góry…i marsz do kwiaciarni. Kup jego nowej kobiecie kwiaty. W podzięce. Przesada? Może i tak! Dlatego jeśli wersja obdarowywania nowej kobiety swojego byłego Ci się nie uśmiecha, zrób inaczej… kup kwiaty sobie. Takie, jakie otrzymywałaś zbyt rzadko. Takie, które naprawdę lubisz. Niech będą naprawdę piękne. Masz bowiem co świętować. Potem usiądź wygodnie, zaparz sobie ulubioną kawę czy herbatę i patrząc na bukiet, uświadom sobie, że przed Tobą nowy, ciekawy rozdział życia. I właśnie się zaczyna. Rozkwitniesz….jak te kwiaty… Facet, który kocha, nie odchodzi do innej Mógł zgłupieć. Zdurnieć. Pogubić się. Zdarza się. Nikt nie jest idealny. Można jednak błądzić w domu, obok bliskiej osoby. Czuć się zafascynowanym inną, ale wybierać tę jedyną, swoją. Czuć, że coś się złego dzieje, dlatego reagować, wzmacniać swój związek, zacząć spędzać więcej czasu razem, wyjechać na wakacje, wyjść na kolację… Romans nie zdarza się nagle. Trzeba przekroczyć wiele granic. Jest mnóstwo okazji, by się zatrzymać, zawrócić i postąpić inaczej. Jeśli on odchodzi do innej, puść go wolno. Nie proś, nie namawiaj, nie błagaj. Miej swoją godność. Szanuj siebie i nie rób czegoś, czego będziesz później żałowała. Jeśli on się pakuje, oznacza to, że już zdecydował. Innymi słowy. Jego strata. A Twój zysk. Chociaż…jeszcze tego pewnie nie widzisz. Nie chcesz takiego faceta Moment na walkę, zabieganie i staranie się…minął. Uwierz mi – nie chcesz takiego faceta, który wprost Ci mówi – żegnaj i idzie do innej. Może nawet przedstawić to łagodnie. Może powie, że zostaniecie przyjaciółmi, czy takie tam…No daruj sobie. Naprawdę w to wierzysz? Niech idzie. Puść go i daj sobie czas na zrozumienie, że wcale go nie chcesz. Nie potrzebujesz kogoś, kto wybiera inną, kto szybko rezygnuje, kto nie stara się o to, żeby między Wami było dobrze. Teraz to Twój czas Gdy jeszcze płaczesz w poduszkę, pewnie tego nie dostrzegasz, ale po tym wszystkim, gdy to minie, gdy przetrwasz najgorsze, to zrozumiesz… Teraz jest Twój czas. Masz niesamowitą przestrzeń, by zadbać o siebie, zainwestować w swój rozwój, zacząć robić to, na co wcześniej brakowało Ci czasu. Możesz przyjrzeć się sobie i jeśli czujesz taką potrzebę, zrobić coś dla siebie. Zmienić się. I w ten symboliczny sposób pożegnać się z przeszłością. To nie czas, żeby wchodzić w nowe relacje. To chwila, by pobyć sama ze sobą. Wkrótce zauważysz, jak dobrze Ci samej ze sobą. Pokochasz się na nowo. A potem, gdy już się tym nacieszysz, odbudujesz poczucie własnej wartości, staniesz się jeszcze lepszą wersją siebie, być może przyjdzie taki czas, że kogoś poznasz…i zaufasz na nowo. Tym razem mądrzejsza, choć nadal pełna nadziei. Przyjdzie taki czas, że podziękujesz eks za miłe chwile. I będziesz myśleć o przeszłości bez żalu. Zacznie się liczyć to, co teraz…i przyszłość. Nawet jeśli teraz w To nie wierzysz, bo wypłakujesz oczy…To minie.
\nfacet odszedł do innej
3. Przyjmij go bez żalu: nie obrażaj się i nie wypominaj mu tego, że się na chwilę zdystansował. Jeśli przyjmiesz go z pozytywnymi emocjami, przekona się, że warto było do Ciebie wrócić. Za każdym razem, kiedy się oddali, a ty pozwolisz mu zatęsknić i „zdobyć Cię” na nowo, on będzie coraz bardziej utwierdzał się w
"Co mam teraz robić?", "Dlaczego tego nie przewidziałam?", "W czym ona jest lepsza ode mnie?", pytają mnie moje pacjentki. Odpowiadam wtedy słowami Katarzyny Miller: "To nie są rzeczy do przewidzenia. To rzeczy do przeżywania, czasem do przetrwania. Czasem do zmiany". I właściwie to jest kwintesencja tego, co w tej sytuacji należy i warto zrobić. Tylko jak? Gdy partner odchodzi do innej, to — albo za wszystko obwiniają siebie, albo za wszystko obwiniają partnera, albo za wszystko obwiniają tę, do której odchodzi partner. Odradzam wszystkie trzy Mam wrażenie, że niektórzy żyją tak, jakby ewentualność rozstania w ogóle nie była brana pod uwagę. A kiedy się to zdarzy, oskarżają drugą stronę o niewywiązanie się z umowy Możesz oczywiście wybrać cierpienie. Bo pamiętaj, że tak jak "ból jest nieunikniony, cierpienie jest wyborem". Możesz jednak wybrać rozwój. Możesz podjąć decyzję, że potraktujesz tę sytuację jak lekcję Więcej artykułów znajdziesz tutaj. Jak wynika z badań, przeprowadzonych przez Conell University, opublikowanych w Personality and Social Psychology Bulletin, sytuacja, w której partner odchodzi do kogoś innego, jest najbardziej bolesnym sposobem rozstania. Moje gabinetowe doświadczenia to absolutnie potwierdzają. Każde rozstanie jest bolesne. Po każdym przeżywamy coś na kształt żałoby. Czujemy smutek, gniew, bezsilność, lęk o przyszłość. Cierpimy. Kiedy jednak partner odchodzi nie tylko OD NAS, ale też DO KOGOŚ, ból jest zwielokrotniony. Dochodzą takie uczucia jak: poczucie odrzucenia, zdradzenia, oszukania. Niektóre kobiety przeżywają emocję poniżenia, wiele z nich mówi o nadszarpniętej czy wręcz zdruzgotanej godności i samoocenie. W gabinecie padają pytania: Co ja mam teraz robić? Dlaczego tego nie przewidziałam? W czym ona jest lepsza ode mnie? Moim pacjentkom odpowiadam wtedy słowami Katarzyny Miller (z książki o bezczelnym, acz fenomenalnym tytule: "Kup kochance męża kwiaty", którą to książkę bardzo serdecznie wam polecam): "To nie są rzeczy do przewidzenia. To rzeczy do przeżywania, czasem do przetrwania. Czasem do zmiany". I właściwie to jest kwintesencja tego, co w tej sytuacji należy i warto zrobić. Tylko jak? Odradzałabym bezrefleksyjne upuszczanie emocji Odnoszę wrażenie, że boimy się czuć swoje uczucia. Uciekamy od nich na różne sposoby. Konsekwencją tego jest niemożność zamknięcia etapu cierpienia. Jeśli powstrzymujesz przeżywanie i wyrażanie emocji, one zostają w środku i rządzą nami z ukrycia. Dlatego na samym początku trzeba po prostu przeżyć wszystko to, co jest do przeżycia. Niech twoje uczucia przez ciebie przypłyną. Zrobią to na pewno, o ile ich nie zatrzymasz. A kiedy się przetoczą, zrobią miejsce na coś innego. Wszystkie uczucia, gdy są dopuszczone do świadomości — mijają. Nie, to nie musi oznaczać rzucania się na ziemię i tłuczenia naczyń. Może, jeśli czujesz, że właśnie tak chcesz wyrazić swój gniew. Jednak mniejsze znaczenie ma siła ekspresji. Chodzi o to, abyś doświadczyła tych emocji. Była ich świadoma. I wyraziła je w dowolny dla siebie sposób. Możesz porozmawiać z przyjaciółką, namalować obraz, napisać elaborat w dzienniku, możesz emocje wybiegać, wypocić, wysprzątać. Dobrze, abyś unikała zachowań dla siebie destrukcyjnych (zapijanie, zajadanie), bo za moment mogą okazać się większym kłopotem, niż wyjściowy. Odradzałabym też bezrefleksyjne upuszczanie emocji wobec odchodzącego partnera. Nie chodzi o to, by go oszczędzać, ale w najsilniejszych emocjach po prostu możesz powiedzieć lub zrobić coś, czego tak naprawdę nie chcesz. Dlatego z tym warto poczekać. Co innego wyzłościć się w bezpiecznym miejscu. Tu możesz pozwolić sobie na brak cenzury. Gdy partner odchodzi do innej - Shutterstock "Byłam pewna, że będziemy razem na zawsze" Mam taką obserwację. Kiedy dotyka nas coś trudnego, zwykle czujemy się zaskoczeni, oburzeni, obrażeni, wściekli. Pytamy kosmos: "dlaczego ja?", "za co mnie to spotkało?" Kiedy nieszczęścia dotykają innych, przyjmujemy to jako coś, co się po prostu w życiu zdarza, ale kiedy zdarza się nam (choroba, wypadek, śmierć kogoś bliskiego, zdrada, odejście męża) - mamy ochotę złożyć zażalenie. "Jak to?","Ja?", "Mnie?" Jesteśmy w tym tak bardzo narcystyczni i ksobni. A tak mało pokorni. Mam pacjentkę Lilianę. Od Liliany odszedł mąż po 16 latach małżeństwa. Od dłuższego czasu w związku Liliany i jej męża nie układało się. Liliana zdawała sobie z tego sprawę, ale jak sama mówi: "nic z tym nie zrobiłam, zawsze było coś pilniejszego, dzieci, remonty". Liliana długo nie pracowała, chciała być z dziećmi do ich siódmego roku życia. Rodzinie Liliany nie przelewało się, ale ona uznała, że ważniejsze od pieniędzy są dzieci. Od kilku lat Liliana pracuje na pół etatu i zarabia grosze. Mąż Liliany namawiał ją, aby znalazła coś na cały etat, ale odmawiała. "Pasowało mi to, że mogę być w domu, kiedy dzieci wracają ze szkoły" - mówi. Dziś wydaje się zaskoczona faktem odejścia męża. Jest też przerażona tym, jak sobie poradzi, choćby finansowo. Pytam, co najbardziej ją w tej sytuacji zaskakuje. "No to, że w ogóle ode mnie odszedł, że mnie opuścił. Ja naprawdę byłam pewna, że będziemy razem na zawsze i że to się nigdy nie zmieni. W końcu sobie przysięgaliśmy. To chyba coś znaczy, prawda?" W takich sytuacjach jestem zaskoczona i ja. Ja wiem, że wszystkie bajki i komedie romantyczne to "żyli długo i szczęśliwie". Ja wiem, że "nie opuszczę cię aż do śmierci", ale naprawdę, nie widzimy, jak wygląda rzeczywistość? Rozpada się blisko połowa małżeństw. Zdrady i romanse zdarzają się częściej niż sporadycznie. Czy to oznacza, że mamy zakładać, iż rozpadnie się i nasze? I że mamy czekać, aż zostaniemy zdradzeni? Nie. Nie czekać, nie zakładać, ale dopuścić taką możliwość — byłoby zdrowiej. A na pewno realniej. Mam wrażenie, że niektórzy żyją tak, jakby taka ewentualność w ogóle nie była brana pod uwagę. A kiedy się to zdarzy, oskarżają drugą stronę o niewywiązanie się z umowy, pt.: "miałeś mi dawać do końca życia, choćby nie wiadomo co". Być może narażę się teraz tym, którzy uważają, że przysięga małżeńska to przysięga i nie ma od niej odstępstw, ale życie pokazuje, że jednak te odstępstwa są. A jak mówi psychoterapeuta Wojciech Eichelberger, "warto mieć respekt dla rzeczywistości". Naprawdę jestem zwolenniczką wchodzenia w związki z intencją, iż "uczynimy wszystko, aby nasz związek był zgodny, szczęśliwy i trwały", ale o ile piękniej by było, gdybyśmy, zamiast zakładać, rościć sobie, wymagać i oczekiwać, bardziej uznali, że nikt nam nic dawać nie musi. A jeśli daje — to cudownie. Przyjmijmy to z radością i wdzięcznością. O ile więcej byłoby między nami lekkości, gdybyśmy założyli, że dostajemy dlatego, że ktoś ma dobrą wolę nam dać. A dobra wola nie polega na umowie, że zawsze będziemy ją mieli. W myśleniu o relacjach bliskie jest mi podejście psychoterapeuty Fritza Perlsa: "Ja jestem ja, ty jesteś ty. Ja nie jestem po to, aby spełniać twoje oczekiwania. Ty nie jesteś po to, aby spełniać moje. Jeśli się spotkamy, to pięknie. Jeśli nie, to trudno". W takim sposobie widzenia np. związku mniej jest miejsca na: "jak mogłeś MI to zrobić?" I więcej przestrzeni do zaprzyjaźnienia się z tym, co nas spotyka. Również z tym, co trudne i bolesne. Gdy on odchodzi do innej - Shutterstock Nie bierz na siebie odpowiedzialności Kiedy czyta się artykuły o tytułach podobnych do tegoż, możemy natknąć się na wiele porad z gatunku: "tylko nie waż się obwiniać!", "jesteś fantastyczna i fenomenalna, to on jest ostatnim złamasem!", "on nie jest wart twoich łez!" Może i jest złamasem niedoceniającym tego, co ma lub niedojrzalcem, który nie umie być w trwałym związku i co chwilę potrzebuje dowartościowania u boku innej kobiety, ale zazwyczaj realność jest nieco mniej czarno — biała. Zauważyłam, że w sytuacji, gdy on odchodzi do innej, kobiety przyjmują, w uproszczeniu, trzy podstawowe strategie. Albo za wszystko obwiniają siebie, albo za wszystko obwiniają partnera, albo za wszystko obwiniają tę, do której odchodzi partner. Odradzam wszystkie trzy. Zwykle jest tak, że w kryzysie czy rozpadzie związku mamy jakiś swój udział. Jakiś udział ma partner. I jest jakiś udział okoliczności czy osób trzecich. Warto adekwatnie ocenić każdy z nich. Nie bierzmy na siebie odpowiedzialności, która nie jest naszą. Nie wrzucajmy sobie więcej, niż do nas należy. Nie dajmy sobie wmówić, że "to wszystko nasza wina". Jednocześnie poddajmy refleksji to, w jaki sposób byłyśmy w tym związku. Czego było z mojej strony za mało? Czego za dużo? Jak to widzę teraz? Zrób to bez obwiniania się. Po prostu to zauważ. Mogą pojawić się przy tym emocje, np. żalu do siebie. Upuść go. Niech w ten sposób przeminie i nie ostanie w postaci poczucia winy. Obwinianie siebie to trucizna, ale obwinianie za wszystko innych nie przyniesie ci upragnionej ulgi. Jeśli, to tylko chwilową i pozorną. Dodatkowo odbierze ci poczucie sprawczości i coś, co jest bardzo ważne — możliwość wyciągnięcia wniosków z tego, co się stało. Możliwość rozwoju. Ciąg dalszy artykułu pod materiałem wideo. Nadaj pozytywne znaczenie trudnemu doświadczeniu Rozstanie, do tego jeszcze TAKIE rozstanie, jest trudne i bolesne. Ale trud i ból są wpisane w nasze życie. Jak mówi Katarzyna Miler: "Nie ma dnia bez nocy, góry bez dołu, ciepła bez zimna". Kiedy boli — trzeba sobie pomóc na wszelkie możliwe sposoby. Wypłakać. Wyzłościć. Zadbać o wsparcie. A potem zrobić z tego wszystkiego doświadczenie. Bo, jak powiedział filozof Aldous Huxley: "Doświadczenie, to nie jest, co ci się przydarza, jest nim to, co robisz z tym, co ci się przydarza". Możesz oczywiście wybrać cierpienie. Bo pamiętaj, że tak jak "ból jest nieunikniony, cierpienie jest wyborem" - Haruki Murakami. Możesz jednak wybrać rozwój. Możesz podjąć decyzję, że potraktujesz tę sytuację jak lekcję, naukę. Wojciech Eichelberger powiedział (cytuję z pamięci): "Jeśli przydarza ci się coś trudnego, uważaj, to może być najlepsze, co cię spotkało". Że to bezczelne? Okrutne? Wiem, że w pierwszej fazie bardzo trudno tak o tym pomyśleć. I to nie jest czas na takie mądrości, ale kiedy największy ból minie, możesz zacząć zadawać Sobie pytania: "Po co mnie to spotkało?" Nie dlaczego. "Jak chcę to wykorzystać?" Wyciągnij wnioski. Skoro już ci się to przydarzyło, nie pozwól, by się zmarnowało. Pacjentki pytają mnie wtedy: "Ale w jaki sposób mogę zrobić z tego użytek?", "Jaka to dla mnie lekcja?" Tylko ty wiesz to najlepiej. Może to lekcja tego, jak być w relacji inaczej? A może tego, jak lepiej wybierać mężczyzn? A może, jak nie ignorować pewnych sygnałów? A może po prostu, jak podnosić się po takich doświadczeniach? Bądź jak Feniks Feniks, czyli legendarny ptak z Etiopii (mitologia grecka), który pod koniec życia spalał się na stosie, a z popiołów odradzał się na nowo. Ty też powstań. Wyciągnij wnioski i wstań. Jeśli poradzisz sobie z takim doświadczeniem, możesz czuć się silniejsza i mądrzejsza. Pamiętaj, że prawdziwa siła to wewnętrzny spokój. Nie chodzi o to, abyś walczyła nie wiadomo o co, mściła się czy nie wiem co jeszcze. Poradzić sobie to nie jest (z książki "Kup kochance męża kwiaty"): - być ofiarą - zemścić się - wpędzić go w poczucie winy - wziąć całą winę na siebie - zrobić go na szaro wobec wszystkich znajomych - zmobilizować cały świat, aby zajmował się tobą przez resztę życia - przywdziać habit zakonny - zabraniać mu kontaktu z dziećmi - nic nie czuć - wmawiać sobie, że nic się nie stało - przestać zupełnie myśleć - dłubać w ranie, powiększać ją i nie dać się jej zabliźnić - usprawiedliwiać wszystkich świństw Poradzić sobie to podjąć decyzję o zaprzestaniu cierpienia. Poradzić sobie to odnaleźć spokój. Poradzić sobie to czegoś się z tej sytuacji nauczyć. Poradzić sobie to podać sobie pomocną dłoń. Poradzić sobie to być po swojej stronie. Poradzić sobie to pozwalać sobie na błędy i sobie, i innym. Poradzić sobie to żyć dalej. Poradzić sobie to cieszyć się życiem w nowej odsłonie. Poradzić sobie to życzyć im szczęścia (trudne!). A ponad wszystko, poradzić sobie, to kochać Siebie. Katarzyna Miller: "To znaczy kochać siebie. Naprawdę. Ze wszystkim. Kiedy mi wręczają dyplom uznania i wtedy, kiedy ktoś mnie źle potraktował. Kiedy cudnie wyglądam, bo się "zrobiłam", i kiedy zwlekam się z łóżka ledwie żywa, niewyspana, potargana i wiem, że to, co teraz zdziałam, będzie grubo poniżej moich normalnych możliwości i że ktoś będzie to oceniał. Kiedy wiem i kiedy nie wiem. Umiem i nie potrafię. Kiedy tańczę i kiedy mam sraczkę. Kiedy mi się chce i kiedy nic mi się nie chce. Kiedy mam branie i kiedy pies z kulawą nogą się za mną nie obejrzy. Kiedy wygrałam na loterii i kiedy dałam się okraść, oszukać, nabrać. Kiedy schudłam i kiedy utyłam. Kiedy znalazłam i kiedy zgubiłam (...)" Jak przetrwać? Na początku będzie bolało. Pewnie bardzo. To zupełnie naturalne. W początkowej fazie masz po prostu przetrwać. Pamiętam, kiedy wiele lat temu przeżywałam swoje rozstanie. Zwierzyłam się wtedy przyjaciółce. Powiedziałam, że najtrudniejsze jest dla mnie to, że nie widzę przyszłości. "Widzę przed sobą czarną dziurę, otchłań. Nie mam żadnego celu. Nic". "Ale to w ogóle nie jest moment na widzenie celu. Ty masz teraz przeżyć. Przetrwać. Wstać rano, wziąć prysznic, iść do swoich obowiązków, wrócić, położyć się spać. Nic więcej. Aż zobaczysz, przyjdzie dzień, gdzie zacznie ci się przejaśniać" - odpowiedziała. Te słowa ogromnie mi pomogły. Pozwoliły mi zrzucić z siebie ciężar powinności. Że może powinnam jednak mieć jakieś plany na weekend, a nie tak leżeć i patrzeć w sufit. Że może powinnam być jednak bardziej zorganizowana. Bardzo mnie to wtedy odciążyło. A więc przetrwanie. Tylko tyle. Następnie pozwól sobie doświadczyć wszystkich pojawiających się emocji. W tym czasie bardzo ważne jest wsparcie bliskich osób. W przeżyciu i wyrażeniu uczuć na tym etapie mogą pomóc ci następujące filmy: "Zmowa pierwszych żon" (reż. Hugh Wilson), "Wojna Państwa Rose" (reż. Danny deVito), "Foworyta" (reż. Jorgos Lantimos), "Czarownice z Eastwick" (reż. George Miller), "Fatalne zauroczenie" (reż. Adrian Lyne), "Monster" (reż. Patty Jenkins), "Kill Bill" (Quentin Tarantino), "Millenium: Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" (reż. Niels Arden Oplev). Kiedy pierwsze emocje opadną, spróbuj zobaczyć tę sytuację mniej osobiście, niż widzisz ją obecnie. Oczywiście, ona ma miejsce w twoim życiu. W tym sensie trudno nie mieć do niej osobistego stosunku, ale zamiast widzieć to w taki sposób: "Jak on może MI to robić", sprawdź, czy możesz zacząć widzieć to tak: "On nie robi tego tobie, on to robi dla siebie. On tego nie robi przeciwko tobie, on to robi dla siebie" (Katarzyna Miller). Na tym etapie obejrzyj: "Blue Valentine" (reż. Derek Cianfrance), "Rozstanie" (reż. Asghar Farhadi), "5 × 2 pięć razy we dwoje" (reż. Francois Ozon), "Mężowie i żony" (reż. Woddy Allen) i zobacz, jak powszechnym problemem są kryzysy małżeńskie i rozstania. Poczucie wspólnoty doświadczeń bywa niezwykle wspierające. Gdy już trochę mniej boli, możesz dokonać pewnego oglądu tej sytuacji. Co tak naprawdę się zdarzyło? Jaki mam w tym swój udział? Jakiego nie mam zupełnie? Pamiętaj, chodzi o wnioski, nie o obwinianie. Następnie odpowiedz sobie na pytanie: czego to doświadczenie cię uczy? Czego chcesz, żeby cię nauczyło? Spróbuj spojrzeć na nie, nie jak na życiową tragedię, ale jak na sygnał do zmiany. Wesprzyj się filmami: "Lepiej późno niż później" (reż. Nancy Meyers), "Nasze noce" (reż. Ritesh Batra), "Pod słońcem Toskanii" (reż. Audrey Wells). Staraj się odnajdywać w nowej sytuacji. Szukaj radości. Ucz się od Polyanny: "Polyanna" (reż. David Swift), Poppy: "Happy-Go-Lucky, czyli co nas uszczęśliwia" (reż. Mike Leigh) i Amelii: "Amelia" (reż. Jean-Pierre Jeunet). Żyj. * Artykuł skierowany jest, oczywiście, zarówno do kobiet, jak i do mężczyzn (tak hetero, jak i homoseksualnych), przyjęto taką formę jedynie ze względu na chęć zachowania jej przejrzystości. Masz problem? Napisz: redakcja@ Autorka: Agata Wilska - psycholożka, psychoterapeutka, publicystka. Prowadzi psychoterapię indywidualną oraz par. Jej misją jest szeroko rozumiana psychoedukacja. Wraz z mężem, psychologiem, realizuje projekt "Seans Psychologiczny", który ma na celu edukację psychologiczną poprzez kino. Wpływ COVID-19 na zawieranie małżeństw binacjonalnych w Polsce [INFOGRAFIKA] - Źródło:
jCnwJ6C.